CDC pisze:Wiem, że to łatwo powiedzieć i najłatwiej tak jak mówił Skałka-czyimiś rękami, ale na jeziorach lód i kłósownictwo naturalnie ograniczone. Czy nie można by zatem, odpuścić sobie przez jakiś czas jeziora, zebrać siły i zintensyfikować działania PSR pod kątem tych strategicznych rzeczek. Wszak, chyba to grupy i mobilne, i czasowe (w odróżnieniu od większości niedzielnych wędkarzy) i powołane do ochrony wód, jakkolwiek ta ochrona miała by wyglądać. To takie luźne rozważania.
PSR w zakresie swoich obowiązków ma przeciwdziałać kłusownictwu i nieetycznym wędkarzom opierając się w swoich działaniach o Ustawę o Rybactwie Śródlądowym. Tam raczej nic nie ma na temat płoszenia, lub usuwania ptaków. Ponadto PSR nie wykonuje zaleceń PZW, tylko działa na zasadach określonych przez można powiedzieć Wojewodę. A ten raczej kormoranami nie będzie sobie głowy zawracał.
Faktycznie w okresie zimowym można powiedzieć, że proceder kłusowniczy jest mniejszy niż na przykład na wiosnę, nie mniej jednak on także występuje i to nie w tak małej skali, jak niektórzy sobie to wyobrażają. Dla przykładu podam jezioro Białe Uścimowskie - tamtejsza grupa SSR w miesiącu styczniu znalazła 13 sieci z bardzo dużą ilością pięknych ryb. Na lodzie, a zasadzie pod lodem z powodzeniem są stawiane sieci, które jest bardzo ciężko wykryć. Ze sprzętu dochodzą także kozule na szczupaka. Dodając do tego wszystkiego masę wędkarzy łowiących na lodzie nieprzestrzegających warunków zezwolenia, wymiarów ochronnych, lub łowiących zupełnie dokumentów daje trochę pracy.
Kwestia strategicznych łowisk to jest to kwestia subiektywna każdego wędkarza. Każdy ma swoje to "najważniejsze" jezioro, czy rzeczkę. Osoby zajmujące się zawodowo ochroną mają za zadanie działać w sposób obiektywny ma miarę oczywiście swoich możliwości. Potrzeb ochrony łowisk moim zdaniem jest wiele, a strażników niestety garstka (chociaż niektórzy twierdzą, że i tak jest za dużo).