Postautor: siwy » sob 10 paź 2020, 12:45
Nie ma co panikować i popadać w paranoję - dziś byłem z rana od 6tej do 9tej z lekkim spinem przy jachtklubie i miałem maseczkę ale głównie na ustach (2 okoniki i mały szczupanio). Nikt nie przechodził blisko, nie podchodził zagadać, dalej od alejek/ścieżek, bo wtedy bym naciągnął w prawidłowy sposób na facjatę...strasznie mi okulary zaparowują na zimnie od własnego wydechu i przeszkadza, bo maseczki są jakie są i niestety część wydychanego powietrza nie przechodzi przez materiał tylko wylatuje szparkami przy nosie i bokami, a wiele modeli próbowałem i muszę stosować te z drucikiem na nosie, by bardziej doszczelnić/wymodelować przy skórze twarzy.
Myślę, że wystarczy ją po prostu mieć choć na ustach (mam na myśli okularników takich jak ja), a w sytuacji bliższego kontaktu z inną osobą po prostu nasunąć również na nos...w końcu zazwyczaj odległości pomiędzy wędkującymi nie są mniejsze niż 10m...pomijam wędkujących wspólnie "w jednej dziurze", którzy i tak zazwyczaj mają bliski kontakt na co dzień i żyją "tym samym powietrzem".
Oby tylko znowu nie zabronili poruszania się po dworze w celach innych niż niezbędnych do życia.
30 lat łowię...i nadal g%#no umiem