Próbowałem dziś za wszelką cenę skupić się na pracy... niestety (a może stety) nic z tego nie wyszło
Od wczoraj chodził mi po głowie pomysł stworzenia czegoś na kształt instrukcji właściwego fotografowania ryb. Wprawdzie to nie forum fotograficzne, ale trochę wiedzy nikomu nie zaszkodzi.
O godzinie 12 uległem pokusie... złapałem aparat, piórnik z woblerami i pojechałem nad wodę.
Do aparatu przypiąłem obiektyw 100mm, ustawiłem tryb zdjęć seryjnych i półautomatyczny tryb pomiaru ekspozycji z preselekcją czasu migawki (oznaczenie S na wybieraku lustrzanek i znacznej części kompaktów). Czas migawki ustawiłem na 1/1000s a ISO na automatyczne. Aparat przewiesiłem przez ramię na pasku od torby na laptopa tak, aby zwisał sobie luźno gdzieś w okolicach biodra (w takim położeniu nie przeszkadza w wędkowaniu i zawsze jest pod ręką). Tak przygotowany do szybkiej akcji chwyciłem wędkę i rozłożony już podbierak i ruszyłem do boju w nadziei, że złapię coś oprócz świeżego powietrza.
Moje dobre chęci zostały szybko nagrodzone bo już w około dziesiątym rzucie prowadzonego z prądem swojaka zaatakował ładny kropek
Gdy rybę miałem już przy powierzchni i w zasięgu obiektywu na chwilę przełożyłem kij w lewą rękę, prawą chwyciłem aparat i pociągnąłem serię zdjęć.
- _2HS9368.jpg (66.53 KiB) Przejrzano 3802 razy
Na chwilę puściłem aparat, by podprowadzić rybę jeszcze bliżej i zrobiłem kolejną serię.
- _2HS9394.jpg (52.39 KiB) Przejrzano 3802 razy
- _2HS9400.jpg (40.57 KiB) Przejrzano 3802 razy
Potem hyc do podbieraka, kilka fotek ryby w siatce, szybkie odhaczenie i wypuszczenie bez dotykania i wyjmowania z wody.
Wszystko trwało zaledwie chwilę a ryba odpłynęła jak torpeda!!! Uwierzcie mi, że widok odpływającej w takiej kondycji ryby w pełni zrekompensował mi fakt, że jej nie zmierzyłem