majula7 pisze:Nie jestem fanem związku ale historycznie widzę zmianę i to duży na plus. Zarybienia itd. sprzątanie wiedelki, jeszcze czasowe no kill i naprawdę będzie już dobrze.
Ja na rybach jestem z natury samotnikiem, chociaż od czasu do czasu lubię połowić w towarzystwie bo często "co dwie głowy to nie jedna".
Związek nigdy nie był jakąkolwiek przeszkodą w moim wędkowaniu, jakaś instytucja musi w tym temacie działać. Oczywiście jaka by ona nie była zawsze można coś robić lepiej, ale ciągłe wieszanie psów często podparte faktem, że po prostu nie potrafi się złowić ryby (jeśli się zejdzie raz, 2x czy nawet 5x na 0 to wcale nie znaczy, że nie potrafimy łowić) to nie moja bajka, choć bywa i tak, że miewam odmienne fazy
. Takim marudom polecam Wisłę, mamy jej pewnie kilkanaście km2, jest w niej każda ryba także jest co odkrywać i gdzie zdobywać doświadczenie bo na samych internetach i youtubach to marneee szanseee. Wędkarstwo to nie tylko same ryby w wodzie.
Co do Zalewu, już to pisałem, trzeba sobie wbić po prostu do głowy, że nie ma takiej opcji aby w zaporówce która jest niemal w 300 tys. mieście każdy wędkaż łowił na zawołanie drapieżniki zwłaszcza, że przez tydzień każde miejsce z brzegu jest obrabiane kilkadziesiąt razy. Nawet jeśli jakieś ryby tam są to musiały by mieć naprawdę ostro poprzestawiane pod kopułą aby wieszać się na haku 5x dziennie w przekonaniu, że to tylko taka ekstremalna atrakcja, wycieczka na ląd i za chwilę wrócą do wody pełne emocji i sił do następnego brania. To zwyczajna utopia.
Oczywiście to tylko taki skrót myślowy, ponieważ poza instynktem nie przypisuję rybom szczególnych zdolności myślenia i np. prawie pękam ze śmiechu kiedy czytam lub słyszę, że jesienią drapieżnikom włączają się kalkulatory kalorii
i wybierają sobie tylko takie ofiary do których opłaca się wystartować. "Wiedzą" tylko, że mają jeść bo robi się chłodniej.
To tylko kwestia dostępności określonego pokarmu, coś jak z truskawkami dla człowieka
Ponadto myślę, że i tak jesteśmy uprzywilejowani ponieważ naprawdę mamy gdzie łowić zarówno co chodzi o wody górskie jak i nizinne. Kto ma możliwości, a szczególnie czas i chęci spokojnie swoją wodę znajdzie.