Zbiorniki Lubelszczyzny

[benek22]

Witam . Wie ktoś co się dzieje z dostępem do wody przy metalowym pomoście na białym uścimowskim ? Byłem tydzień temu i strasznie zaciśnięte , narzucone jakichś korzeni , wygląda jak by nikt z dostępu w tamtym miejscu nie korzystał . O co chodzi ?

[Paweł]

Witam . Wie ktoś co się dzieje z dostępem do wody przy metalowym pomoście na białym uścimowskim ? Byłem tydzień temu i strasznie zaciśnięte , narzucone jakichś korzeni , wygląda jak by nikt z dostępu w tamtym miejscu nie korzystał . O co chodzi

To kłusownicy z Maśluch w porozumieniu z właścicielem terenu narzucali tam korzeni oraz zasypali ziemią zjazd, aby nie było możliwości tam zjeżdżać samochodem i był utrudniony dostęp do wodowania z tego miejsca.

[benek22]

No to słabo .

[Paweł]

No to słabo .

Społeczność Uścimowska jest bardzo specyficzna. Okoliczni mieszkańcy zupełnie nie wiedzieć czemu traktują to jezioro jak swoje i panują tam dziwne zwyczaje. Podam taki przykład z ostatniego tygodnia. Tubylec buduje sobie nielegalnie pomost, bez nadzoru inspektora budowlanego, bez zgody gminy i Wód Polskich. Przed pomostem stawia tabliczkę, że to jest teren prywatny ze znakiem trupiej czaszki. W tej sytuacji aż się prosiło, aby tam wejść. Co się okazało, że przy pomoście w wodzie znajdował się więcierz, który był przywiązany do niego.

[benek22]

No to rzeczywiście specyficzna społeczność. Trzeba uważać . Dzięki za informację.

[Paweł]

No to rzeczywiście specyficzna społeczność. Trzeba uważać . Dzięki za informację.

A ja myślę, że nie trzeba się ich bać. Siadaj na pomoście, który Ci odpowiada nie zważając na to kto jest właścicielem, bo wszystkie pomosty są tam zrobione nielegalnie i bez żadnego nadzoru. Nikt nie ma prawa tam zamykać pomostów na kłódkę i oficjalnie nikt nie jest jego właścicielem.

[BCH]

Bać się, nie bać. Można i tak, i tak. Rzecz zdaje się jednak w tym, że większość z nas, jak już urwie tych kilka godzin raz czy dwa razy w tygodniu i pojedzie nad wodę, to raczej nie po to, żeby ścinać kłódki do pomostów, odkopywać dojazdy, czy szarpać/użerać się z kimkolwiek i o cokolwiek...

---

A z innego jeziora w weekend dwa wymiarowe zębacze. Jeden, co najbardziej cieszy, na wabia własnej konstrukcji. Takiego, co to leżakował w pudle na dnie, w przegródce 'z tego to już nic nie będzie, przenieść do archiwum' .

[bodzio66665]

A ja myślę, że nie trzeba się ich bać. Siadaj na pomoście, który Ci odpowiada nie zważając na to kto jest właścicielem, bo wszystkie pomosty są tam zrobione nielegalnie i bez żadnego nadzoru. Nikt nie ma prawa tam zamykać pomostów na kłódkę i oficjalnie nikt nie jest jego właścicielem.

Znajomy miał ostatnio z jakimś tubylcem zgrzyt o pomost. Przyszedł właśnie go wygonić z jego własnego pomostu, to usłyszał odpowiedź że jeżeli jest to jego prywatny pomost na który ma wszelkie papiery to niech dzwoni na policję. Pomarudzil coś pod nosem i powiedział żeby to było ostatni raz, odpowiedź usłyszał że jak będzie chciał to codziennie będzie tam przyjezdzal i siedział. Na tym Uscimowie to masakra jakaś. Mnie kiedyś na masluchach gość chciał z pomostu wygonić.

[siwy]

Ojtamojtam...ja sie nie pierdzielę - "pokój dzięki demonstracji siły," nagrywam na bezczela... z torby "lola" wystaje czy na pasku w kaburze na widoku siedzi składana lola policyjna, gazik w drugiej kaburze...zazwyczaj jestem kulturalny, przyjazny i wesołkowaty, ale gdy mi ktoś bruździ to furiat sie budzi... po Policję jeszcze nie musiałem dzwonić - zazwyczaj kończy sie na pogróżkach a z mojej strony pada informacja o nagraniu tych gróźb karalnych, że automatycznie tworzy mi kopię w sieci bez możliwości zdalnego usuniecia ale kumple z biura właśnie pewnie ogladają i maja bekę, i łamaniu moich swobód obywatelskich i że wiedzą kogo kogo szukać gdy ja czy mój samochód ucierpi....zawsze na wiochach tak jest - tylko w Białce nigdy tak nie miałem i Firleju...na ZZ też raczej spokój i tylko wieczorami i na nocki samotne lolę zabieram...nigdy nie była potrzebna, ale cwaniactwo napite czasem zaczepia

[Paweł]

A ja myślę, że nie trzeba się ich bać. Siadaj na pomoście, który Ci odpowiada nie zważając na to kto jest właścicielem, bo wszystkie pomosty są tam zrobione nielegalnie i bez żadnego nadzoru. Nikt nie ma prawa tam zamykać pomostów na kłódkę i oficjalnie nikt nie jest jego właścicielem.

Znajomy miał ostatnio z jakimś tubylcem zgrzyt o pomost. Przyszedł właśnie go wygonić z jego własnego pomostu, to usłyszał odpowiedź że jeżeli jest to jego prywatny pomost na który ma wszelkie papiery to niech dzwoni na policję. Pomarudzil coś pod nosem i powiedział żeby to było ostatni raz, odpowiedź usłyszał że jak będzie chciał to codziennie będzie tam przyjezdzal i siedział. Na tym Uscimowie to masakra jakaś. Mnie kiedyś na masluchach gość chciał z pomostu wygonić.

Nie zadzwonił, bo zdawał sobie sprawę, że po pierwsze nic by nie ugra, a po drugie Wody Polskie mogłyby zażądać legalizacji takiego pomostu, a to nie jest już mały koszt, bo o ile pamiętam to coś koło 7-8 tysięcy. Jakby się człowiek uparł można by jeszcze zgłosić samowolę budowlaną w nadzorze.

[Paweł]

Skałka przesłał mi dzisiaj kilka zdjęć z Firleja i poprosił o publikację.

[darek]

Ach ten Piotruś,gdzie nie pojedzie to połowi jak co roku-Urlop i Firlej,super,pozdro

[Paweł]

Kolejne zdjęcia z Firleja przesłane przez Skałkę.

[misiek1975]

No ten sandacz to jak relikt jakiś w naszych "bagnistych" realiach. Szacun Skałka, widzę, że kto umie ten łowi nawet w taką aurę

[Lvisko]

Sam w niedzielę planowalem wybrać się na Firlej.
Podpowiedzcie proszę jak tam wygląda kwestia wodowania łódki i zostawienia auta

[majula7]

W sezonie źle.

[Paweł]

Sam w niedzielę planowalem wybrać się na Firlej.
Podpowiedzcie proszę jak tam wygląda kwestia wodowania łódki i zostawienia auta

Moim zdaniem nie ma takiej możliwości, a przynajmniej ja nie znam miejsca, w którym aktualnie możesz się swobodnie zwodować. Parking przyległy do cmentarza jest zamknięty, uniemożliwiając tym samym wjazd z łódką. Przy odrobinie szczęścia jeżeli będziesz miał ponton i uda Ci się zaparkować tutaj https://goo.gl/maps/ro8qLkVRva8aeniw8 bez przyczepki, to nie będziesz musiał aż tak daleko go nosić.

[BCH]

Na lewo od demontowanego mostu się wodują. Nie wiem na ile jest legalny wjazd tam i zostawianie fury.

[Wydra]

Witam , chciał bym się dowiedzieć czegoś na temat jeziora Mytycze obok Rozkopaczewa, na jaką tam rybę teraz można liczyć bo od miejscowych słyszałem dwie wersje a mianowicie że była kilka lat przyducha w okresach zimowych i zostały koluszki i karasie srebrne ale max wielkości dłoni. A druga to jest taka że jest ładny koluch i karaś , trafia się lin, tyle że nie z brzegu , a chce to jeziorko zaatakować z belly

[Paweł]

Witam , chciał bym się dowiedzieć czegoś na temat jeziora Mytycze obok Rozkopaczewa, na jaką tam rybę teraz można liczyć bo od miejscowych słyszałem dwie wersje a mianowicie że była kilka lat przyducha w okresach zimowych i zostały koluszki i karasie srebrne ale max wielkości dłoni. A druga to jest taka że jest ładny koluch i karaś , trafia się lin, tyle że nie z brzegu , a chce to jeziorko zaatakować z belly

Nie chcę siać pesymizmu do Twoich planów, ale ja bym się raczej nie odważył pływać na Belly Boat po Mytyczach, ponieważ jest to zbiornik bardzo płytki, a także zamulony. Możesz spotkać się z taką sytuacją, że wody będziesz miał do połowy łydki, a mułu po pas, albo jeszcze lepiej. Ode mnie z pracy chłopaki tam pływali na kajakach w zeszłym roku i przy delikatnym zanurzeniu mieli problem, aby płynąć. Samo dojście do wody od parkingu przy ulicy też jest już obarczone pewnym ryzykiem, ponieważ idzie się po cienkim podłożu i bywały już sytuacje, że wpadało się tam po pas. Proponuję Ci zrobić najpierw rekonesans, najlepiej z udziałem kogoś miejscowego, który zna te tereny.

[Wydra]

Od miejscowych wiem że można połapać pływając na otwartej wodzie której nie ma tam za dużo i do której wiem już jak mniej więcej się dostać, pytam jak tam z rybami czy rzeczywiście większość to max dłoniaki, chodzi mnie głównie o koluchy

[misiek1975]

Regularnie jeździłem na Mytycze 10 lat temu. Wtedy oprócz grubego kolucha, bękarta był jeszcze szczupak. Teraz nie mam bladego pojęcia jak jest z rybami, ale podejrzewam, że nie zmienił się sposób dotarcia do wody. Ja łowiłem z brzegu w woderach. W zasadzie trzeba lubić takie wędkowanie, bo jest to lekki hardcore. Chodzi się po pływającym dywanie z torfu, który ugina się i zapada po kolana. Dreszczykiem emocji jest to, że nigdy nie wiesz kiedy się zarwie podłoże pod Tobą Ja miałem wątpliwa przyjemność wpaść po pachy na początku grudnia Jakby nie to, że zaparłem się na wędce nie wiadomo jakie byłoby zakończenie (wodery i śpiochy w które naleje się wody działają jak ołów). Nie mniej zbiornik jest bardzo zarośnięty, płytki z bardzo ograniczonym dostępem do wody - nawet w celu zwodowania pontonu

[Wydra]

Dzięki za podpowiedzi od miejscowych wiem że można połapać pływając na otwartej wodzie której nie ma tam za dużo i do której wiem już jak mniej więcej się dostać, pytam jak tam z rybami czy rzeczywiście większość to max dłoniaki, chodzi mnie głównie o koluchy ,czy warto tam łowić ?

[Paweł]

Dzięki za podpowiedzi od miejscowych wiem że można połapać pływając na otwartej wodzie której nie ma tam za dużo i do której wiem już jak mniej więcej się dostać, pytam jak tam z rybami czy rzeczywiście większość to max dłoniaki, chodzi mnie głównie o koluchy ,czy warto tam łowić ?

Z informacji, które mam od kolegi, który tam łowi od czasu do czasu to nie warto, ponieważ łowi same drobne karasie srebrzyste. Jest tylko tylko jedna różnica - on łowi z brzegu. Jeżeli rzeczywiście jest gdzieś dołek, w którym ryba może się grupować, to nie można wykluczyć większych sztuk. Będę wdzięczny za jakąś relację tutaj, jeżeli uda Ci się tam wybrać. Sam jestem ciekawy, czy jest tam jeszcze ryba. W czasach świetności ten zbiornik słynął ze sporej populacji konkretnego lina i karasia.

[Jajakub]

Misiek z tą wodą w woderach/śpiochach jak kamień to tak nie końca.
Wodery pełne wody są ciężkie do momentu aż się zanużysz powyżej nich.
Ze spiochami podobnie
Choc ani to miłe ani wygodne to fakt