siwy pisze:...a dla mnie ZZ to właśnie fajny zbiornik - nie mam frajdy, gdy wiem że złowię co bym do wody nie wrzucił i jak bym nie prowadził - gdyby było inaczej nie opłacałbym PZW, tylko na komercje jeździł lub wycieczki dalsze na zbiorniki "pewniaki"...trzeba mieć troszkę dystansu, bardziej na luzie podchodzić
...a że wczoraj miałem imieniny, to taki okazowy jak dla mnie okoń podwójnie cieszy
CDC pisze:siwy pisze:...a dla mnie ZZ to właśnie fajny zbiornik - nie mam frajdy, gdy wiem że złowię co bym do wody nie wrzucił i jak bym nie prowadził - gdyby było inaczej nie opłacałbym PZW, tylko na komercje jeździł lub wycieczki dalsze na zbiorniki "pewniaki"...trzeba mieć troszkę dystansu, bardziej na luzie podchodzić
...a że wczoraj miałem imieniny, to taki okazowy jak dla mnie okoń podwójnie cieszy
Pewnie, że fajny jak na swoje możliwości.A nawet inni nam zazdroszczą, że mamy taką wodę praktycznie w mieście. Też bym nie chodził nie mając dystansu. Poza tym nie pisałem do Ciebie, bo jak widać próbujesz inne miejsca, tylko przy okazji ogólnie. Wszystkiego dobrego i trafienia Twojego 200+!
misiek1975 pisze:CDC pisze:siwy pisze:...a dla mnie ZZ to właśnie fajny zbiornik - nie mam frajdy, gdy wiem że złowię co bym do wody nie wrzucił i jak bym nie prowadził - gdyby było inaczej nie opłacałbym PZW, tylko na komercje jeździł lub wycieczki dalsze na zbiorniki "pewniaki"...trzeba mieć troszkę dystansu, bardziej na luzie podchodzić
...a że wczoraj miałem imieniny, to taki okazowy jak dla mnie okoń podwójnie cieszy
Pewnie, że fajny jak na swoje możliwości.A nawet inni nam zazdroszczą, że mamy taką wodę praktycznie w mieście. Też bym nie chodził nie mając dystansu. Poza tym nie pisałem do Ciebie, bo jak widać próbujesz inne miejsca, tylko przy okazji ogólnie. Wszystkiego dobrego i trafienia Twojego 200+!
Ja nie "jęczę" tylko stwierdzam fakty i szukam wytłumaczenia dla zaistniałej sytuacji, bo w zeszłym roku niejednokrotnie wstawiałem zdjęcia ryb z ZZ. No chyba, że zapomniałem jak się łowi, ale nie jestem jeszcze w tym wieku żeby mnie ten wredny Niemiec na A pobierał. W sumie to można też mówić taki standardowy slogan "nic się nie stało, koledzy nic się nie stało, nic się nie stało tylko ryb jakoś mało"
siwy pisze:Luz blues...każdy w końcu trafi na swojego potwora ogoniastego. Grunt to się nie zrażać i ciągle próbować, chodzić, zmieniać, kombinować...
CDC pisze:siwy pisze:Luz blues...każdy w końcu trafi na swojego potwora ogoniastego. Grunt to się nie zrażać i ciągle próbować, chodzić, zmieniać, kombinować...
Co prawda to prawda ale też nie do końca. Z takim Kunowem na przykład tylko zasygnalizowałem wątki. Aby to sensownie wytłumaczyć musiałbym się rozpisać i cofnąć przynajmniej 7 lub 8 lat wstecz. Taki okres obrazuje jak długo trwa proces prowadzący do tego, że 1 rok się połowi a później i tak prawie nic w takim jeziorku nie ma.
Można sobie chodzić do woli a i tak jak kolega napisał nie ma nawet pistoleta. To wszystko nie jest takie proste, że wypuszczamy, czasem dorybiamy i ma być ryby na gęsto rok w rok, i ma brać.
Przemek_M pisze:CDC pisze:siwy pisze:Luz blues...każdy w końcu trafi na swojego potwora ogoniastego. Grunt to się nie zrażać i ciągle próbować, chodzić, zmieniać, kombinować...
Co prawda to prawda ale też nie do końca. Z takim Kunowem na przykład tylko zasygnalizowałem wątki. Aby to sensownie wytłumaczyć musiałbym się rozpisać i cofnąć przynajmniej 7 lub 8 lat wstecz. Taki okres obrazuje jak długo trwa proces prowadzący do tego, że 1 rok się połowi a później i tak prawie nic w takim jeziorku nie ma.
Można sobie chodzić do woli a i tak jak kolega napisał nie ma nawet pistoleta. To wszystko nie jest takie proste, że wypuszczamy, czasem dorybiamy i ma być ryby na gęsto rok w rok, i ma brać.
Po co cofać się 7-8 lat? Nie wystarczy napisać o drapieznikach zabieranych z Kunowa wczesna wiosną?
majula7 pisze:Ja mam takie obserwacje: parę lat temu ktoś wpada na pomysł stworzenia łowiska typowo spiningowego plus dodatkowa opłata. Zarabiają parę lat regularnie widelki wymiarow, wyniki sa. Zaczynaja zmniejszac zarybianie wyniki w dół. Wg mnie doroslismy do stworzenia łowisk no kill. Inna sprawa ze drapieznik opier......cała ukleje a było tego masa i może to jest efekt mniejszej ilości drapieżników. Z pięć lat temu jak okoń bił to ryby stadem fruwaly dziś tego efektu próżno szukać.
majula7 pisze:Ja mam takie obserwacje: parę lat temu ktoś wpada na pomysł stworzenia łowiska typowo spiningowego plus dodatkowa opłata. Zarabiają parę lat regularnie widelki wymiarow, wyniki sa. Zaczynaja zmniejszac zarybianie wyniki w dół. Wg mnie doroslismy do stworzenia łowisk no kill. Inna sprawa ze drapieznik opier......cała ukleje a było tego masa i może to jest efekt mniejszej ilości drapieżników. Z pięć lat temu jak okoń bił to ryby stadem fruwaly dziś tego efektu próżno szukać.
roman9844 pisze:majula7 pisze:Ja mam takie obserwacje: parę lat temu ktoś wpada na pomysł stworzenia łowiska typowo spiningowego plus dodatkowa opłata. Zarabiają parę lat regularnie widelki wymiarow, wyniki sa. Zaczynaja zmniejszac zarybianie wyniki w dół. Wg mnie doroslismy do stworzenia łowisk no kill. Inna sprawa ze drapieznik opier......cała ukleje a było tego masa i może to jest efekt mniejszej ilości drapieżników. Z pięć lat temu jak okoń bił to ryby stadem fruwaly dziś tego efektu próżno szukać.
W każdym zbiorniku powinna być zachowana równowaga jak jest no kill na drapieżnika to powinien być też na białoryb jezioro to zamknięty mały ekosystem i każda ingerencja na jeden element ma wpływ na wszystkie pozatym nigdy nie będziemy łowili drapieznika tyle co płotek czy leszczy.
roman9844 pisze:majula7 pisze:Ja mam takie obserwacje: parę lat temu ktoś wpada na pomysł stworzenia łowiska typowo spiningowego plus dodatkowa opłata. Zarabiają parę lat regularnie widelki wymiarow, wyniki sa. Zaczynaja zmniejszac zarybianie wyniki w dół. Wg mnie doroslismy do stworzenia łowisk no kill. Inna sprawa ze drapieznik opier......cała ukleje a było tego masa i może to jest efekt mniejszej ilości drapieżników. Z pięć lat temu jak okoń bił to ryby stadem fruwaly dziś tego efektu próżno szukać.
W każdym zbiorniku powinna być zachowana równowaga jak jest no kill na drapieżnika to powinien być też na białoryb jezioro to zamknięty mały ekosystem i każda ingerencja na jeden element ma wpływ na wszystkie pozatym nigdy nie będziemy łowili drapieznika tyle co płotek czy leszczy.
roman9844 pisze:Każdy zbiornik oczywiście wymaga indywidualnego podejścia a na leszcza w zalewie są dwa sposoby, jednego chcą użyć Wody Polskie a drugi to sieci. A zarybienia sumem i boleniem tylko zmniejszają ilość sandacza.
roman9844 pisze:Duży sandacz jedzenie znajdzie ale do tego potrzeba żeby wylęg przeżył pierwszy rok a tu zaczyna się problem bo boleń trze się wcześniej i później poluje na wylęg sandacza i leszcza, z kolei sandacz nie korzysta na wylęgu leszcza bo ma tarło w tym samym czasie. Żeby sandacz był liczny potrzebne jest skuteczne tarło drobnych gatunków jak płoć a jeszcze lepiej tych które odbywają je latem jak ukleja.
CDC pisze:roman9844 pisze:Duży sandacz jedzenie znajdzie ale do tego potrzeba żeby wylęg przeżył pierwszy rok a tu zaczyna się problem bo boleń trze się wcześniej i później poluje na wylęg sandacza i leszcza, z kolei sandacz nie korzysta na wylęgu leszcza bo ma tarło w tym samym czasie. Żeby sandacz był liczny potrzebne jest skuteczne tarło drobnych gatunków jak płoć a jeszcze lepiej tych które odbywają je latem jak ukleja.
Co do bolenia nigdy nie wnikałem dlatego co do sandacza mówiłem o okoniu i płoci które jak sandacz zaczyna są już dawno po tarle i pływa wylęg, dlatego oczywiście przyznaję rację. Aby sandacz dożył musi mieć co zjeść, a że jako drapieżnik ma "ogromne" tempo początkowego wzrostu szybko przerasta narybek białorybu przestawiając się szybko na coraz to większe ofiary które oczywiście muszą być dostępne. Z sumem w Zalewie sandacz jest już pewnie ponad 30 lat i mimo bardzo podobnych zwyczajów nie ma moim zdaniem zgrzytu między tymi populacjami i wszystko jest unormowane. Sum się pewnie jako potężny kanibal mocno samoreguluje natomiast sandacz ze względu na to że pilnuje gniazd nie da się łatwo wyautować. Poza tym wydaje mi się, że boleń to trochę inna strefa wody na polowanie-musiał bym się dokształcić - w stosunku do narybku sandacza, może się mylę ale chyba jakiejś wielkiej konkurencji tu nie ma.
W każdym bądź razie przyznaję rację i chyba będziemy zgodni co do drapieżnika, że aby był musi w pierwszej kolejności mieć co jeść.
Aby wszystkim trochę jeszcze rozjaśnić to 100 szt. 10 kg sumów to powiedzmy 3 tony białorybu do zjedzenia, 3000 tysiące wymiarowych szczupaków jakby była dobra obsada Zalewu aby przybrały sobie szybko po 1 kg to z tego co pamiętam ok. 15 ton białorybu do zjedzenia. Do tego dochodzi sandacz w różnych rocznikach, sumy, szczupaki, okoń, boleń oczywiście też we wszystkich rocznikach itd. itd. Zalew musi to dać. Aby to wszystko funkcjonowało na najwyższych obrotach tak jak byśmy chcieli, pomijając kanibalizm to białorybu i to też zdrowego populacyjnie, i mającego co jeść musi być wbród.
A co mamy do dyspozycji? Ano 280 ha wody o głębokości do 4m(!) Dlatego Panowie kaman! Jakby do areału i głębokości dodać po "0" to cudów można czasami oczekiwać nawet z taką presją wędkarską ale nie tutaj.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 45 gości