Wydaje mi się, że to jest tak jak pisze Majula7, można nawet na morzu. To chyba tylko kwestia wielkości fali. Coby nie było zbyt wolno to ja planuję taką bardziej wypasioną wersję, z wiosłami aby nie zasuwać na samych płetwach. Ogólnie to pływać umiem ale bezmiar wody deczko mnie przeraża także w zestawie ma być jeszcze przyzwoita kamizeleczka, taka na nabój, samopompująca. Myślę że przy w miarę przyzwoitej pogodzie pozwoli to obskoczyć więcej niż tylko przybrzeżną strefę, poza tym nasze jeziora niezbyt wielkie.
Są oczywiście minusy, a to z parkowaniem na wodzie, a to z wymuszoną pozycją której nie można zmienić itp., ale chyba więcej jest jednak plusów, przede wszystkim stosunkowo niewielkim kosztem i zachodem z transportem jesteśmy prawie FREE na wodzie na której z brzegu nie ma dostępu.
Ciekaw jestem na Zalewie moich archaicznych sandaczowych miejsć w których praktycznie łódek nie widuję a z brzegu sięgnąć się nie da, może i tych sandaczy już tam nie ma