Zawsze dłonią lekko zamykam bez "strzelania/trzasku". Widocznie za bardzo zawierzyłem w jakość marek...o ile z Cormoranem różnie bywało (teraz chyba Daiwa go łyknęła i traktuje po macoszemu), to chyba mało kto źle mówi o DAM'ie... widać nadeszły czasy, gdzie na prawdę trzeba nieźle zapłacić, bo zamiast na ryby to do sklepu trzeba wozić do naprawy, a i tak zazwyczaj kończy się stwierdzeniem "złego użytkowania - wina po stronie wędkarza"...a całość oczywiście trwa nawet miesiąc...mam nie łowić miesiąc? Sprzęt ma działać, a nie leżeć w serwisie...mam gdzieś gwarancje, które i tak potem nie działają i bulisz bo prawie zawsze Twoja wina będzie z powodu niewłaściwego użytkowania co byś nie naściemniał...
Dziś przed południem w jednym sklepie wędkarskim wziąłem bratu pod choinkę coś w rodzaju karty podarunkowej na 400zł...a po południu dowiedziałem się, że też kołowrotek potrzebuje... chyba będzie trzeba dorzucić jeszcze ze 3 stówki
Mniejsze zło, jeśli daję radę w 2min wymienić sprężynę i łowię dalej...ale że po roku użytkowania na koncie jest rozgibolona korbka (wyrobione łoża pod łożyska w korpusie - po co łożyska korbki, skoro i tak nie mają w czym siedzieć?), 4 sprężyny kabłąka w tym pierwsza oryginalna - i oryginał i samoróbki działały po około 2000-2500 rzutów. A o Cormoranie to już nawet nie będę pisał...
Czas na coś innego...niestety portfel zaboli...waham się między wyższą półką z Okumy a Shimano Stradic...mimo złego doświadczenia z elektronarzędziami Ryobi to Arktic w sklepie też wydał mi się całkiem całkiem, a cena jeszcze bardziej kusiła...