Mietek pisze:Mam takie pytanie od czapy - gdzie w Lublinie znajdę leszczynę? Bo potrzebuję kija leszczynowego ok. 150 cm
Dąbrowa, Stary Gaj albo tereny zielone w samym mieście typu wąwozy, ogródki działkowe, parki
Mietek pisze:Mam takie pytanie od czapy - gdzie w Lublinie znajdę leszczynę? Bo potrzebuję kija leszczynowego ok. 150 cm
Przemek_M pisze:marsel1987 pisze:Dziś byłe pierwszy dzień z castem. Niestety wędka wraz z kręciołem zaliczyła wodowanie w jeziorze... Trzeba jakoś kołowrotek rozebrać i wydmuchać wodę, czy dać spokój niech sam sobie w suchym garażu na spokojnie schnie?
Miałem podobna sytuację tylko lowilem z belly. Multik znalazł się na chwilę pod wodą. Praktycznie od razu czuć było, że pracuje deczko gorzej (daiwa tatula). Osobiscie uwazam, ze warto zajrzeć do środka i przesmarowac sprzęt, a jak nie to przynajmniej kropnąć troszkę oliwki do wodzika.
siwy pisze:Zależy jak chronione ma tarcze hamulców, bo reszta bebechów raczej odporna - jeśli słabo to pokusiłbym się o rozkręcenie by dobrze osuszyć, niektóre tarcze hamulców nasączane są różnymi specyfikami by się nie zapiekły w ostrej walce... A nie robi się za zimno na kasta?... zazwyczaj rolka mocno moczy dłoń, a chłodek już się robi
Mietek pisze:Mam takie pytanie od czapy - gdzie w Lublinie znajdę leszczynę? Bo potrzebuję kija leszczynowego ok. 150 cm
BCH pisze:Mietek pisze:Mam takie pytanie od czapy - gdzie w Lublinie znajdę leszczynę? Bo potrzebuję kija leszczynowego ok. 150 cm
O jaaaa. Łowiłem płotki takim kijem pod koniec lat osiemdziesiątych . Powiedz, że do tego potrzebujesz .
BCH pisze:Ciężka sprawa. Też miałem chrapkę jakiś czas temu, ale nic sensownego nie wyszperałem. Albo znajdziesz za pięć dych u kogoś w piwnicy/garażu starą, zniszczoną i trudną do zreanimiwania (czeską, ruską, polską), albo szykuj kilka tysi na nówkę .
siwy pisze:BCH pisze:Ciężka sprawa. Też miałem chrapkę jakiś czas temu, ale nic sensownego nie wyszperałem. Albo znajdziesz za pięć dych u kogoś w piwnicy/garażu starą, zniszczoną i trudną do zreanimiwania (czeską, ruską, polską), albo szykuj kilka tysi na nówkę .
Reanimacja takiego rozsechniętego, rozklejonego kijka to koszt zlecenia nawet 400zł z olejowaniem (oryginalnie większość chyba była lakierowana - tato taki kiedyś miał i był lakierowany i z omotkami co 10cm)...oj bo Mietek rzucił temat bambusów i innych prehistoryków...i znowu mnie wzięło na takie łowienie na bambusa, leszczynę i inne patyki z żyłką nawijaną na gwoździach wbitych w rękojeść
te0 pisze:Panowie potrzebuje podpowiedzi jaką wędkę kupić na nasze wody, głównie wisła i ZZ z brzegu. Interesuje mnie długość 270 wzwyż. Gramatura przynęt to max 35g. Głównie pod sandacza/bolenia. Macie coś godnego polecenia ? Budżet to powiedzmy 5 stówek. Z góry dzięki.
BCH pisze:Chcesz jeden kij na sandacza i bolenia?
Pewnie można, tylko po co się męczyć.
Moim zdaniem w takiej opcji albo nie będzie Ci się udawało wcinać sandaczy (bo kij za miękki), albo będą Ci spadać bolenie (bo kij za sztywny).
Przemek_M pisze:Dla mnie Dragon Pro Guide jest kijem, z którym mógłbym pójść na sandacza i bolenia, ale ja specjalista nie jestem więc nie widzę problemu
Wspomniane kije są w większości krótsze, a mimo to daleko się nimi rzuca.
Pytanie czy naprawdę potrzebujesz tak długiego i mocnego (35g) wedziska na ZZ? Na Wiśle Ok, chociaż ja w tym roku ogarnąłem ta rzekę kijem o długości 2m.. Poprostu lowilem tym co miałem pod ręką.
P.s. Znam dwóch spiningistow jeden co chwila zmienia wędki jak rękawiczki, drugi łowi Pro Guidem i daje sobie dobrze radę.
Wnioski można wyciągnąć samemu.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 154 gości