Stara gwardia nauczona "brać ile wlezie" i w najlepszym przypadku ślizga się po krawędzi przepisów lub są osamotnieni w swoim hobby, bo inni wyśmiewają się z nich gdy ryby małe wypuszczają, a młodzi zazwyczaj myślą, że też wszystko im się należy nie podejmując żadnego wysiłku i nie dbając o dobro wspólne - czyli niewiele się różni...tylko się wymaga i jojczy jaka lipa, że wszyscy kradną, itp....
A może by tak ruszyć dupę i pomóc w sprzątaniu po egoistach (pseudo wędkarzach również), pomóc przy budowie tarlisk, wstąpić w zastępy straży rybackiej i patrolować czynnie, czy w końcu udać się na zebranie swojego koła i złożyć wniosek o zmiany dobre dla wszystkich, a nie tylko hejtować i jojczyć na zmiany wprowadzone z powodu grabieżczych praktyk pseudowędkarzy?
Czy gdybyśmy wszyscy dbali o zbiorniki i rybostan, to czy trzeba by zarybień, tworzenia tarlisk, sprzątania po innych...czy potrzeba by PSR i SSR? Czy byłaby moda na C&R - brałoby się rybkę bo byłoby ich dużo, a nie że "inni mi wyłowią a karta musi mi się zwrócić! Dla każdego by starczyło!
Czy wędkarstwo to sposób na tanią, małoryzykowną michę?! (śmiesznie niskie mandaty i niby mała szkodliwość społeczna)
Niestety w tym kraju nadal bardziej dociera się kijem, a nie marchewką...trzeba napierdzielać pałą i walić grube mandaty - inaczej wszystko rozkradną, zniszczą...mają w dupie...nic nie rozumieją lub nie chcą zmian, bo to kosztuje...
Jakim społeczeństwem jesteśmy najlepiej obrazuje ruch drogowy, stosunek pracy (pracodawca-pracownik) i handel - każdy każdego próbuje wyrolować! A jak widać co w życiu codziennym to i nad wodą....chamstwo, złodziejstwo i cwaniactwo !
Wiadomo, że zmiany bolą, ale jeśli nie nastąpią, to będzie jeszcze gorzej...a że składki drogie? - płacimy za naszych poprzedników i "kolegów" którzy nadal kradną obok nas(każdy rachunek przychodzi kiedyś do zapłaty), a my boimy się zwrócić uwagę, bo wyśmieją od frajerów - Frajerem jest ten, który właśnie pozwala się okradać udając, że nie widzi (choć ma aparat w komórce), że nie wiedział gdzie zadzwonić (112,997...choć ma internet w komórce)!!!
Widać nadal żyjemy w czasach, gdzie walka o własną dupę jest ważniejsza od walki o ogień dla całego plemienia!...Każdy aspiruje na samca Alfa(że nikt mu nie podskoczy, bierze co chce wieśniak w klapkach i w dupie ma przepisy dbające o dobro wspólne...a tym czasem to samce Zeta (czytaj "Rzygać się od takiej wiochy chce!")
...oczywiście nie obrażając osób zameldowanych poza miastami - dla mnie wieśniak to stan umysłu, a nie miejsce zameldowania
Można dyskutować, denerwować się na wysokie opłaty, zwalać winę na poprzedników i innych współczesnych rządzących - ale jeśli sami czegoś nie zrobimy i nie nauczymy tego naszego ludzkiego "narybku", to nie będzie lepiej.
ps. Ostatnio podsłyszałem rozmowę dwóch typów nad Firlejem, że te udzielanie się społeczne dla dobra wszystkich (tarliska, sprzątanie, czynny udział w SSR, itd) że to niby dla poklasku społecznego, żeby zdobyć głosy w przyszłości...a nawet jeśli to co?! Ja właśnie będę klaskał takim ludziom - bo tylko czynem można coś poprawić, a tu widać wyniki i to na same plusy i dla wędkarzy i rybostanu.
Najłatwiej byłoby podnieś składki o 500% i szybciej odbudować wody i rybostan - ale nie o to chodzi by zrobić z tej pasji hobby tylko dla bogaczy. Stąd te akcje sprzątania,tworzenia sztucznych tarlisk, Społecznej Straży (prawie wszystkie koszty strażnicy z własnych kieszeni pokrywają), szkoleń dla młodzieży z technik wędkarskich połączonych z aktywizacją poprawnych zachowań względem przyrody, itd.
Nie ma kasy to trzeba pomóc inaczej...bo wnukom ryby to na starych zdjęciach będziemy pokazywać, a holować to na elektronicznych symulatorach dla graczy...
Tak jak koledzy wcześniej dali do zrozumienia opisując wędkarstwo w innych krajach - nie zmieni się mentalność i przyzwyczajenia to nic się nie zmieni.