kocio pisze:Prawdziwa chryzantema.
martolineo pisze:Widelki widełkami, ale tu wzajemna edukacja jest potrzebna. Co z regulaminu skoro ogromna rzesza ,,wędkarzy" go nie respektuje. Jeśli chodzi o nasz okręg to jest nieco lepiej niż dla przykładu w mazowieckim, w którym wędkuję na co dzień. Tu są rybacy, nie ma kontroli, bo strażników jest sześciu!? na tak wielki okręg. Ogólnie pojęta gospodarka rabunkowa.
Problem tkwi w nas - wędkarzach. Przede wszystkim nie możemy mówić w 3 osobie liczby mnogiej, czyli ONI mięsiarze, ONI kłusujący, ONI dziadki etc. To niestety MY fleje, MY śmieciarze, MY zubożyliśmy wody. Wiecie co? Warszawski wędkarz wcale nie jest z natury lepszy od lubelskiego. Ale mniej morduje ryb, a dlaczego? Po pierwsze to przy kimś kogo kto krótko zna, zabranie ryby jest słabe, dodatkowo warszawski wędkarz będzie się wstydził złamania regulaminu i nie przyzna się do temu koledze, tymczasem u nas słyszę co jakiś czas rozmowy na brzegu o tym jak ktoś złamał regulamin (co zawsze ganię), z reguły to wspomnienia starych wędkarzy sprzed lat, ale nie zawsze. Tam takich rozmów nie ma, nawet jesli to pozerka to przynosi efekty w postaci mniejszego trzebienia wody!
U nas na zalewie łowiący obok wędkarz pyta mnie ze spokojem i przyzwoleniem w głosie, czy zabrałem sobie szczupaczka 40cm, bo wszyscy ,,se czasem takie biorą". No dajcie spokój. Albo łowisz wymiarowego drapieżnika i sąsiad zadaje pytanie: I co? WYRZUCIŁEŚ go? Zawsze takiemu jegomościowi z pogardą mówię, że do śmietnika nie szedłem.
Ale to jest masakra, naprawdę. Pamiętam jak kiedyś rozmawiałem z młodym spinningistą nad zalewem przy Marinie w trzcinach. I pod koniec gadki słychać szelest. Szczupaczek ~45cm w krzakach, w reklamówce się ocknął. Nie wiem czy to jego przewinienie, czy może ktoś inny gdy go zobaczył schował ,,trofeum" w krzakach.
Warszawskich wędkarzy też jakoś nie zamierzam chwalić, bo to też cwaniaczki i pozerzy, mięsiarze też są, ale jest znacznie lepiej. Wkurza mnie, że nie widzą winy w sobie, tylko w ,,mięsiarzach, rybakach, kormoranach". No bo przecież obcy - ONI. No ale tam nie usłyszysz cytatu z Molo harcerskiego: ,,To co jak temu sandaczowi 1cm do wymiaru brakuje, to ja mam go nie zabrać?! To k***y złodzieje"
I później człowiek idzie nad wodę, jest na niej ponad 100 razy do roku, łowi podobną liczbę limitowanych rybek wymiarowych, lubisz te rybkę, weźmiesz 1-2 w sezonie. Złowioną w pełni sezonu, wymiarową, 1-2% swojego rocznego regulaminowego połowu i masz chłopie lekkie wyrzuty. Przecież to chore!? Dlatego zawsze ganię łamanie regulaminu, czy zabieranie ryb znad wody jak to nieraz ma miejsce ,,na zapas" ,,dla kota", czyli więcej niż de facto potrzebuje wędkarz. W ogóle do jasnej anielki jaki ma sens mrożenie płotek czy leszczyków?! Przecież z tego nic nie zostanie.
Ale jak jest wędkarz na emeryturze, która to emerytura oscyluje w granicach ceny dobrej wędki z kołowrotkiem, i tenże wędkarz złowi se sandacza 55cm na trupka to ma święte prawo sobie tę rybkę zjeść, bo go nie stać, żeby pójść i jeszcze za taką rybkę 100zł zapłacić. Że nie wspomnę, że jak złowi karpika 2kg, który jest obcym przybyszem i zjawił się w naszych wodach po to żeby szybko rosnąć i cieszyć nasz podniebienia (osobiście karpia nie cierpię ) to tym bardziej ten ,,dziadek" - WRÓĆ!, Starszy kolega po kiju ma prawo sobie tę rybkę zjeść. Dlatego z tymi dziadkami jest to dla mnie drażliwy temat.
Podsumowując, my wędkarze możemy więcej niż nam się wydaje. Ja na swoim przykładzie widzę, że starych wędkarzy łatwiej nauczyć dobrych nawyków i miłości do rybek, niż młodzież.
Kadi pisze:Trup, może być nawet z puszki
Ryby przeznaczone na przynętę mogą być wprowadzone wyłącznie do wód, z których zostały pozyskane.
Kadi pisze:To już przestaje być śmieszne. W tych regulamin ach nic nie jest jasno określone... Na przynętę żywą czy martwą?
Kadi pisze: A będzie się powoływał na ustawy o rybactwie a nie o to co zwykły Kowalski ma w zezwoleniu.
Kadi pisze:Nic, już poczytałem. Mam nadzieję tylko, że ktoś w końcu zmieni te komunistyczne przepisy. Powinien być tylko RAPR i to wszystko co powinno obowiązywać wędkarzy. Bo tak naprawdę, upierdliwy strażnik do wszystkiego może się przy****ć. A będzie się powoływał na ustawy o rybactwie a nie o to co zwykły Kowalski ma w zezwoleniu.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 136 gości