Mięsiarz pisze:Ciekawe co by sie stało jak by ssr łaziła bandami jak czasami kłusole, a zamiast mandatu ludzie obskakiwali by szybki wpierdol za łamanie zasad Baaaa juz mam nawet motto takiej bojówki- złamany przepis złamana kość Dawajcie zbieramy ekipe i lecimy z tematem
A tak na serio to niedługo znajdziemy sie w czasach gdzie do okoła zbiornika bardziej opłaci sie zainstalowac siec kamer i ze dwie trzy osoby do pilnowania kto co tam pakuje do siaty niz strikte patrole pracownikow psr czy ssr
Dokładnie tak. Taka kąpiel lepiej by skutkowała niż kontrole i mandaty. Jak ktoś kiedyś nabrał wody w śpiochy przy -5 to wie co to znaczy. No gorzej jakby na morsa trafić Wtedy lepszy skutek odniósłby - złamany przepis to złamana kość (nos)
Paweł pisze:Mi najbardziej podoba się określenie "powołanie instrumentu represji wobec wędkarzy Społecznej Straży Rybackiej"
Bo jest w tym trochę prawdy, choć to może są wyjątki ale ja sam miałem dwa przypadki kontroli gdzie nie chodziło o kontrol i etykę wędkarską tylko wypisanie mandatu , dodam też że niektóre przepisy w obecnym regulaminie są po prostu głupie ( choćby np. dotyczący połowu żywca na podrywkę). Oba zdarzenia miały miejsce na j.wytyckim ,raz po przeprowadzeniu kontroli kart, zezwoleń, żywców i ryb w siatkach u ojca koleżki i jego znajomego, łapsy z ssr wrócili po 10 minutach by sprawdzić jeszcze czy wszyscy mają "przyrządy do odhaczania ", niestety mieli Drugi przypadek będąc po już po grzybobraniu, wsiadłem z zebranymi grzybami na łódkę do kolegi by przepłynąć z nim na drugą stronę jeziora, po dopłynięciu do brzegu zjawiło się trzech pajaców z ssr i gdy zobaczyli dwa spiningi w łódce chcieli mi koniecznie wmówić że łowiłem bo obserwowali od dłuższego czasu. W tym przypadku pomogło parę ostrych, niecenzuralnych słów i pytanie czy debile myślą że grzybów też nazbierałem na jeziorze. Będąc często w gronie znajomych nad tym jeziorem zauważyłem że jak jest większa grupa osób to kontroli zazwyczaj brak
Daniel P. Rocznik 1976 Jestem miesiarzem Nie przeginam z C&R
Ja takich sytuacji na szczęście nie miałem i w ogóle nie mogę powiedzieć złego słowa, o kontrolach, których doświadczyłem. Może poza tym, że jakby je wszystkie policzyć, to średnio jakoś jedna na rok wychodzi . No ale takie sytuacje na pewno się zdarzają i będą zdarzać, ponieważ choćby ułamek jakiejkolwiek formy władzy w rękach niewłaściwego człowieka jest nie do uniknięcia. Oby jak najrzadziej.
A Was nie rozumiem. Ryb krzywdzić nie chcecie, a ludzi byście bili? Proponuję się zastanowić nad sobą.
BCH pisze:A Was nie rozumiem. Ryb krzywdzić nie chcecie, a ludzi byście bili? Proponuję się zastanowić nad sobą.
Ja tam nikogo ani bić, ani do wody wrzucać nie chcę. Natomiast próbując zrozumieć podejście kolegów powyżej i wydaje mi się, że tu chodzi o konsekwencje postawy niektórych ludzi, tj. pazerność, świadome łamanie obowiązującego prawa oraz kłamanie w żywe oczy. To są cechy z którymi ja się na co dzień spotykam wśród wędkarzy. Gdyby taka ryba świadomie łowiła ludzi na trzy wędki, też by zasługiwała na to, aby ją do wody wrzucić
--- Wynajmę łódkę na Zalewie Zemborzyckim / telefon: 500-517-699 - zobacz szczegóły
Jak taki gnój co z pełną premedytacją bierze niewymiarową rybę lub wali w siatę ponad limit, to nie człowiek tylko złodziej i rozkrada naszą wspólną własność. Istnieje prawo do obrony koniecznej i w tym wypadku skorzystanie z niego jest jak najbardziej uzasadnione
don1976 pisze:Bo jest w tym trochę prawdy, choć to może są wyjątki ale ja sam miałem dwa przypadki kontroli gdzie nie chodziło o kontrol i etykę wędkarską tylko wypisanie mandatu , dodam też że niektóre przepisy w obecnym regulaminie są po prostu głupie ( choćby np. dotyczący połowu żywca na podrywkę). Oba zdarzenia miały miejsce na j.wytyckim ,raz po przeprowadzeniu kontroli kart, zezwoleń, żywców i ryb w siatkach u ojca koleżki i jego znajomego, łapsy z ssr wrócili po 10 minutach by sprawdzić jeszcze czy wszyscy mają "przyrządy do odhaczania ", niestety mieli Drugi przypadek będąc po już po grzybobraniu, wsiadłem z zebranymi grzybami na łódkę do kolegi by przepłynąć z nim na drugą stronę jeziora, po dopłynięciu do brzegu zjawiło się trzech pajaców z ssr i gdy zobaczyli dwa spiningi w łódce chcieli mi koniecznie wmówić że łowiłem bo obserwowali od dłuższego czasu. W tym przypadku pomogło parę ostrych, niecenzuralnych słów i pytanie czy debile myślą że grzybów też nazbierałem na jeziorze. Będąc często w gronie znajomych nad tym jeziorem zauważyłem że jak jest większa grupa osób to kontroli zazwyczaj brak
Prawda zazwyczaj jest gdzieś pośrodku. Oczywiście nie w każdym przypadku kontrola przebiega wzorowo, zdarzając się błędy i nieznajomość przepisów przez strażników. Ostatnio nawet taki film oglądałem, gdzie następuje kontrola wędkarzy i wezwanie Policji na chłopaka sondującego wędką fishfinderem wodę. Strażnik wydzierał się, że ma wędkę i to wystarczy. Oczywiście był w błędzie, ponieważ, aby uznać połów muszą zostać spełnione trzy warunki, a są nimi: wędka o długości minimum 30 cm, haczyk oraz przynęta i to określa rozporządzenie do ustawy i obowiązuje w całej Polsce. W tym przypadku zabrakło ostatnich dwóch.
Donie rozmawialiśmy o tym Twoim przypadku. Jeżeli nie widziało przynajmniej dwóch osób przez lornetkę, że łowiłeś, bądź nie zostałeś nagrany jak łowisz nikt nie może Ci wmówić, ani ukarać za połów bez zezwolenia. Samo podejrzenie nie wystarczy, ponieważ w Polsce na dzień dzisiejszy mamy domniemanie niewinności. Jeżeli dwie osoby widziały, a Ty się z tym nie zgadzasz, wówczas sprawa powinna trafić do rozstrzygnięcia do Sądu Powszechnego, bez żadnych pyskówek na miejscu. Z tymi niecenzuralnymi słowami to na przyszłość bym uważał. Strażnik Społecznej Straży Rybackiej w czasie pełnienia obowiązków służbowych posiada status funkcjonariusza publicznego. Za tego typu podejście możesz trafić do na sale sądową. Raz mieliśmy przypadek niewłaściwego zachowania wędkarza wobec strażnika SSR. Delikwent wyjechał z zalewu w kajdankach na dołek i w sądzie dostał 1000 zł nawiązki na rzecz poszkodowanego strażnika oraz dodatkowo zostało nałożone na niego ograniczenie wolności w postaci prac społecznych przez okres pół roku. Nie wiem jak na Wytyckim, ale u nas w Okręgu nie ma szczypania się.
Co do zapisów dotyczących podrywki to moim zdaniem jest okej. Możesz jej używać, ale tylko w celu pozyskania ryby na przynętę w dniu dzisiejszym i w miejscu, w którym aktualnie łowisz. Podrywkę należy traktować jako mały dodatek do łowienia na wędkę, a nie jego bazę.
--- Wynajmę łódkę na Zalewie Zemborzyckim / telefon: 500-517-699 - zobacz szczegóły
Wg mnie to ciut inaczej powinno wyglądać - nie karanie za wszelkie możliwe braki sprzętowe (bo wypychacz jakiś nietaki, bo obręcze w siatce o 1cm za mała średnica, bo kotwica woblerka ciut za duża, itp) - tu uważam samo pouczenie i zakaz używania sprzętu wystarczy do czasu usunięcia "usterki" - no może średnica obreczy siatki, gdy 1cm tylko za mała też do przełknięcia, ale z nakazem usunięcia usterki bez obowiązku zaprzestania połowu czy uwolnienia ryb...za to chciałbym zaostrzenia kwot mandatów nawet x5, za posiadanie niewymiarowych ryb, łowienia na więcej niż 2 wędki, itp działalność grabieżczą. Dodatkowo chciałbym, aby nawet SSR miały ze sobą kamerę w trakcie prowadzenia czynności finansowaną z budżetu, a nie tak jak Paweł dla własnego spokoju i rozwiewania wszelkich wątpliwości sam wywalił kasę...takie narzędzia powinien mieć każdy patrol. Jest nagranie - nie ma głupich czy cwaniackich dyskusji.
siwy pisze:Wg mnie to ciut inaczej powinno wyglądać - nie karanie za wszelkie możliwe braki sprzętowe (bo wypychacz jakiś nietaki, bo obręcze w siatce o 1cm za mała średnica, bo kotwica woblerka ciut za duża, itp) - tu uważam samo pouczenie i zakaz używania sprzętu wystarczy do czasu usunięcia "usterki" - no może średnica obreczy siatki, gdy 1cm tylko za mała też do przełknięcia, ale z nakazem usunięcia usterki bez obowiązku zaprzestania połowu czy uwolnienia ryb...za to chciałbym zaostrzenia kwot mandatów nawet x5, za posiadanie niewymiarowych ryb, łowienia na więcej niż 2 wędki, itp działalność grabieżczą. Dodatkowo chciałbym, aby nawet SSR miały ze sobą kamerę w trakcie prowadzenia czynności finansowaną z budżetu, a nie tak jak Paweł dla własnego spokoju i rozwiewania wszelkich wątpliwości sam wywalił kasę...takie narzędzia powinien mieć każdy patrol. Jest nagranie - nie ma głupich czy cwaniackich dyskusji.
O i to Siwy dobry pomysł, popieram cię w100%, wtedy wszystko było by nagrane i nie było by żadnych wątpliwości .
Daniel P. Rocznik 1976 Jestem miesiarzem Nie przeginam z C&R
don1976 pisze:Bo jest w tym trochę prawdy, choć to może są wyjątki ale ja sam miałem dwa przypadki kontroli gdzie nie chodziło o kontrol i etykę wędkarską tylko wypisanie mandatu , dodam też że niektóre przepisy w obecnym regulaminie są po prostu głupie ( choćby np. dotyczący połowu żywca na podrywkę). Oba zdarzenia miały miejsce na j.wytyckim ,raz po przeprowadzeniu kontroli kart, zezwoleń, żywców i ryb w siatkach u ojca koleżki i jego znajomego, łapsy z ssr wrócili po 10 minutach by sprawdzić jeszcze czy wszyscy mają "przyrządy do odhaczania ", niestety mieli Drugi przypadek będąc po już po grzybobraniu, wsiadłem z zebranymi grzybami na łódkę do kolegi by przepłynąć z nim na drugą stronę jeziora, po dopłynięciu do brzegu zjawiło się trzech pajaców z ssr i gdy zobaczyli dwa spiningi w łódce chcieli mi koniecznie wmówić że łowiłem bo obserwowali od dłuższego czasu. W tym przypadku pomogło parę ostrych, niecenzuralnych słów i pytanie czy debile myślą że grzybów też nazbierałem na jeziorze. Będąc często w gronie znajomych nad tym jeziorem zauważyłem że jak jest większa grupa osób to kontroli zazwyczaj brak
Prawda zazwyczaj jest gdzieś pośrodku. Oczywiście nie w każdym przypadku kontrola przebiega wzorowo, zdarzając się błędy i nieznajomość przepisów przez strażników. Ostatnio nawet taki film oglądałem, gdzie następuje kontrola wędkarzy i wezwanie Policji na chłopaka sondującego wędką fishfinderem wodę. Strażnik wydzierał się, że ma wędkę i to wystarczy. Oczywiście był w błędzie, ponieważ, aby uznać połów muszą zostać spełnione trzy warunki, a są nimi: wędka o długości minimum 30 cm, haczyk oraz przynęta i to określa rozporządzenie do ustawy i obowiązuje w całej Polsce. W tym przypadku zabrakło ostatnich dwóch.
Donie rozmawialiśmy o tym Twoim przypadku. Jeżeli nie widziało przynajmniej dwóch osób przez lornetkę, że łowiłeś, bądź nie zostałeś nagrany jak łowisz nikt nie może Ci wmówić, ani ukarać za połów bez zezwolenia. Samo podejrzenie nie wystarczy, ponieważ w Polsce na dzień dzisiejszy mamy domniemanie niewinności. Jeżeli dwie osoby widziały, a Ty się z tym nie zgadzasz, wówczas sprawa powinna trafić do rozstrzygnięcia do Sądu Powszechnego, bez żadnych pyskówek na miejscu. Z tymi niecenzuralnymi słowami to na przyszłość bym uważał. Strażnik Społecznej Straży Rybackiej w czasie pełnienia obowiązków służbowych posiada status funkcjonariusza publicznego. Za tego typu podejście możesz trafić do na sale sądową. Raz mieliśmy przypadek niewłaściwego zachowania wędkarza wobec strażnika SSR. Delikwent wyjechał z zalewu w kajdankach na dołek i w sądzie dostał 1000 zł nawiązki na rzecz poszkodowanego strażnika oraz dodatkowo zostało nałożone na niego ograniczenie wolności w postaci prac społecznych przez okres pół roku. Nie wiem jak na Wytyckim, ale u nas w Okręgu nie ma szczypania się.
Co do zapisów dotyczących podrywki to moim zdaniem jest okej. Możesz jej używać, ale tylko w celu pozyskania ryby na przynętę w dniu dzisiejszym i w miejscu, w którym aktualnie łowisz. Podrywkę należy traktować jako mały dodatek do łowienia na wędkę, a nie jego bazę.
Co do słów niecenzuralnych to były użyte dlatego że ci pajace z ssr chyba za bardzo poczuli się funkcjonariuszami ,ale zachowywali się jak kiedyś ormo. Rejestracja interwencji myślę że by wymusiła trochę większą kulturę z obu stron, a tak jak to się mówi była akcja to i reakcja. Co do podrywki to dajmy na to chce pojechać jutro nad ZZ połowić na żywca, i co bujam się dwie godziny po brzegu z podrywka obok zarzuconych wędek czy wędki i po myślę max godzinie jadę do domu bo nie udało mi się złowić żywca i nie mam co założyć na hak. W tym przypadku lepiej choćby złamać przepis i przywieźć żywca pozyskanego nawet z innej wody. Po drugie jadę z podrywką po żywca na jutrzejszy dzień i tu się zastanawiam po co mi rozłożona wędka skoro interesuje mnie szybkie złowienie w podrywkę kilku ryb na przynętę, a ta wędka jest w tym przypadku jest potrzebna jak kula u nogi, ale musi być zarzucona z nawet z pustym haczykiem czy nawet tylko rozłożona . Dlatego uważam że np. ten przepis należało by zmienić.
Daniel P. Rocznik 1976 Jestem miesiarzem Nie przeginam z C&R
Mnie mierzi temat wielkości haków(kotwiczek) przy sztucznych przynętach spinningowych określona w RAPR: "...c) w metodzie spinningowej, sztuczną przynętą wyposażoną w nie więcej niż dwa haczyki; haczyk może mieć nie więcej niż cztery ostrza, rozstawione w taki sposób, aby nie wykraczały one poza obwód koła o średnicy 30 mm..."
- trochę lipa zakładać takie kotwiczki do slidera 90g...przynęta sumowa a kotwiczki na szczupaki...w oryginale są ponad 45mm a i tak patrząc na przynętę, jakieś mikre się wydają...istnieje ryzyko, że jeśli weźmie konkretny 60kg+ sumek, to na kotwiczce mniejszej niż 30mm rozerwie sobie trochę pyska i tyle...a i tak przednią kotwiczkę zazwyczaj zdejmuję a tylko tylną zostawiam...no chyba że taka zmiana zakłóca pracę przynęty, ale przy dużych przynętach zazwyczaj nie ma różnicy w pracy "z" i "bez" kotwiczki przedniej.
Powinny być dopuszczalne większe kotwiczki powiedzmy do połowy średnicy przynęty w najszerszym miejscu. Pojedyncze - jednogrotowe haki do 30mm są raczej wystarczające na każdego potwora z naszych wód, ale kotwiczka 30mm składa się z nie więcej niż 4ch grotów o średnicy kolanka max 14mm by zachować te 30mm średnicy koła, w jakim kotwiczka powinna sie mieścić - czyli dużo płycej się wbija, nie okala kości szczęki, łapie za samą "skórkę", itp.
Jeśli patrol się uprze to ma podstawę wlepić mi mandat za to, że nie zmieniłem oryginalnych kotwic na mniejsze dopuszczalne prawem. Tak na prawdę, to miałbym chyba ze 20 przynęt niespełniających warunków określonych w RAPR, ale nawet producent taki rozmiar kotwic przewidział do tych przynęt - część pozmieniałem na mniejsze, ale nie wszystkie - to jak do traktora wsadzać koła od osobówki...niby też koła i też się kręcą, ale czy zadziałają w warunkach do jakich traktor jest przeznaczony?...w 4rech gumach blisko 30cm mam morskie główki jigowe, gdzie średnica w kolanku haka ma ponad 40mm...ale z gumy sterczy równe 30mm...nie było łatwo "usadowić" hak jiga w gumie tak, żeby nie sterczał więcej niż te 30mm.
Jeszcze żaden patrol nie zwrócił mi na to uwagi, raczej oglądali "drut zbrojeniowy z wyciągarką korbową na sumy" a na przynęty mniej uwagi zwracano...ale jak długo szczęście będzie dopisywać? Bo coraz czytam i słyszę o "nadgorliwości" w śród niektórych patroli...chyba przygotuję wniosek na walne o zmianę przepisu dotyczącego dopuszczalną wielkość kotwiczek w przynętach spinningowych. Co o tym sądzicie?
siwy pisze:Mnie mierzi temat wielkości haków(kotwiczek) przy sztucznych przynętach spinningowych określona w RAPR: "...c) w metodzie spinningowej, sztuczną przynętą wyposażoną w nie więcej niż dwa haczyki; haczyk może mieć nie więcej niż cztery ostrza, rozstawione w taki sposób, aby nie wykraczały one poza obwód koła o średnicy 30 mm..."
- trochę lipa zakładać takie kotwiczki do slidera 90g...przynęta sumowa a kotwiczki na szczupaki...w oryginale są ponad 45mm a i tak patrząc na przynętę, jakieś mikre się wydają...istnieje ryzyko, że jeśli weźmie konkretny 60kg+ sumek, to na kotwiczce mniejszej niż 30mm rozerwie sobie trochę pyska i tyle...a i tak przednią kotwiczkę zazwyczaj zdejmuję a tylko tylną zostawiam...no chyba że taka zmiana zakłóca pracę przynęty, ale przy dużych przynętach zazwyczaj nie ma różnicy w pracy "z" i "bez" kotwiczki przedniej.
Powinny być dopuszczalne większe kotwiczki powiedzmy do połowy średnicy przynęty w najszerszym miejscu. Pojedyncze - jednogrotowe haki do 30mm są raczej wystarczające na każdego potwora z naszych wód, ale kotwiczka 30mm składa się z nie więcej niż 4ch grotów o średnicy kolanka max 14mm by zachować te 30mm średnicy koła, w jakim kotwiczka powinna sie mieścić - czyli dużo płycej się wbija, nie okala kości szczęki, łapie za samą "skórkę", itp.
Jeśli patrol się uprze to ma podstawę wlepić mi mandat za to, że nie zmieniłem oryginalnych kotwic na mniejsze dopuszczalne prawem. Tak na prawdę, to miałbym chyba ze 20 przynęt niespełniających warunków określonych w RAPR, ale nawet producent taki rozmiar kotwic przewidział do tych przynęt - część pozmieniałem na mniejsze, ale nie wszystkie - to jak do traktora wsadzać koła od osobówki...niby też koła i też się kręcą, ale czy zadziałają w warunkach do jakich traktor jest przeznaczony?...w 4rech gumach blisko 30cm mam morskie główki jigowe, gdzie średnica w kolanku haka ma ponad 40mm...ale z gumy sterczy równe 30mm...nie było łatwo "usadowić" hak jiga w gumie tak, żeby nie sterczał więcej niż te 30mm.
Jeszcze żaden patrol nie zwrócił mi na to uwagi, raczej oglądali "drut zbrojeniowy z wyciągarką korbową na sumy" a na przynęty mniej uwagi zwracano...ale jak długo szczęście będzie dopisywać? Bo coraz czytam i słyszę o "nadgorliwości" w śród niektórych patroli...chyba przygotuję wniosek na walne o zmianę przepisu dotyczącego dopuszczalną wielkość kotwiczek w przynętach spinningowych. Co o tym sądzicie?
Siwy, niektóre woblery są wyważone też oryginalnymi kotwicami i nieraz zastępując je mniejszymi zmieniamy ich pracę, mnie akurat ten przepis nie przeszkadza bo w Polsce nie łowię na duże przynęty bo nie ma czego łowić. Ale łowię często dropshotem i tu małe "ale" w przepisach bo ciężarek jest na końcu zestawu a nie haczyk i podobno niby wolno, niby przymykaja łapacze oko ale wypadało by w przepisach to wyjaśnić by było czarno na białym.
Daniel P. Rocznik 1976 Jestem miesiarzem Nie przeginam z C&R
Z tymi woblerami potwierdzam. Na wobkach pstragowych chciałem wymienić kotwice na haki bezzadziorow jakie było moje zdziwienie jak wobek nie pracuje przewraca się itd.
Ja kiedyś z blaku laku miniszczypcami zaciskałem zadziory na grotach już nad wodą ( komercja z pstrągami) i też ładnie się ślizgały - jak na bezzadziorowych. Efekt identyczny - popuścisz rybce to zaraz się wyczepia i zmyka szczęśliwa, że nie musi świata atmosferycznego oglądać i do zdjęć pozować.
Ja tak samo w większości przynęt mam usunięte lub pozaciskane groty. Ja usuwalem kotwice i zamienialem na haczyki aby być bardziej humanitarnym dla ryb w gorskich odcinkach.
Z jednej strony kotwiczki zwiększają szansę zacięcia, a z drugiej strony płycej trzymają, co zaczyna mieć znaczenie przy trafieniu dużej ryby...wtedy lepiej gdyby był pojedynczy hak rozmiaru tej kotwiczki...lub większe kotwiczki adekwatne do rozmiaru przynęty
Moim zdaniem hak zawsze będzie lepszym rozwiązaniem niż kotwiczka. Sam zazwyczaj stosuję haki bezzadziorowe i do tego małe. Przykładowo wyholowałem głowacicę na 124 cm muchówką i hakiem bezzadziorowym nr. 8, śmiesznie małym w porównaniu z np. hakami w główkach jigowych, które często ą rozmiaru 3/0 albo nawet 6/0 Myślę a nawet wiem, że istotny jest cały zestaw. Długa wędka wybacza błędy w holu i pozwala niwelować wszelkie luzy. Rozciągliwa żyłka także będzie pomocna. To tak na marginesie. Niech każdy łowi jak lubi.
Jest ich około 1500-2000 sztuk w całym kraju, w większości wodne potwory. Jesteś pewien Zielony, że nie pobiłeś rekordu Polski? Aktualny rekord miał równo 120cm...
Moje największe ryby z ZZ: Szczupak: 91cm, Sandacz 56cm, Leszcz 39cm, Krąp 37cm. Jak narazie więcej gatunków brak
Zielony pisze:Moim zdaniem hak zawsze będzie lepszym rozwiązaniem niż kotwiczka. Sam zazwyczaj stosuję haki bezzadziorowe i do tego małe. Przykładowo wyholowałem głowacicę na 124 cm muchówką i hakiem bezzadziorowym nr. 8, śmiesznie małym w porównaniu z np. hakami w główkach jigowych, które często ą rozmiaru 3/0 albo nawet 6/0 Myślę a nawet wiem, że istotny jest cały zestaw. Długa wędka wybacza błędy w holu i pozwala niwelować wszelkie luzy. Rozciągliwa żyłka także będzie pomocna. To tak na marginesie. Niech każdy łowi jak lubi.
Wreszcie się doczekaliśmy foto bo do tej pory było chyba tylko info. Coś fantastycznego.
Głowacic powyżej 120cm złowiłem trzy ale nigdy ich nie zgłaszałem. W wolnej chwili wstawię fotorelację. Mam też unikatowe filmiki nigdzie nie publikowane ale to musiałbym poprosić Pawła o pomoc bo nagrań nie umiem wstawiać na forum
Zielony pisze:Głowacic powyżej 120cm złowiłem trzy ale nigdy ich nie zgłaszałem. W wolnej chwili wstawię fotorelację. Mam też unikatowe filmiki nigdzie nie publikowane ale to musiałbym poprosić Pawła o pomoc bo nagrań nie umiem wstawiać na forum
No nie załamuj ludzi przed świętami To, że łowisz duże i dużo i to na wędkę w klasie 7 to słyszałem.Ale żeby aż trzy sztuki powyżej 120. To ja też przechodzę na haki 8, co to za model? Postaraj się jeśli możesz to powstawiać, zawsze to super motywacja w powszechnej opinii o braku możliwości z łowienia czegokolwiek większego w naszych wodach.