Forum ZalewZemborzycki.com

zpryciarz pisze:Nie powiem, połazilby człowiek już nad Wisłą...

Nooo! Ja też już odliczam dni do maja i sprawdzam wodę

Panowie mniej pośpiechu, polecam. Ja dziś chciałem wykorzystać ładną pogodę i zaraz po pracy pojechałem na rybki. Okazało się że przynęty i karta zostały w domu.. tak więc miło spędzony czas nad wodą został zamieniony na trolowanie w domu

Heh, dlatego kamizelka powinna zawsze wisieć na wieszaku w pełni przygotowana .

BCH pisze:Heh, dlatego kamizelka powinna zawsze wisieć na wieszaku w pełni przygotowana .

Moja "kamizelka" z gratami jeździ że mną wszędzie w bagażniku bo też kiedyś się wybrałem z samym kijem

suchy0512 pisze:

BCH pisze:Heh, dlatego kamizelka powinna zawsze wisieć na wieszaku w pełni przygotowana .

Moja "kamizelka" z gratami jeździ że mną wszędzie w bagażniku bo też kiedyś się wybrałem z samym kijem

Też zawsze leżała w aucie ... I masz. Nic następnym razem nie będę się tak spieszył

U mnie cały bagażnik jest wędkarski. Mam wszystko włącznie ze śpiochami. Polecam kombi i jak się nadmiernie dużo nie wymaga na rybach, to spokojnie wszystko się mieści (włącznie z ubraniem na zmianę w razie nieprzewidzianej kąpieli

Też jestem fanem kombiaków, ale w taką pasję nie wpadam. Gratów ze sobą na stałe nie wożę. No może czasem kilka dni z rzędu mi się zdarzy, jak jestem w cugu .

Wody Polskie zapowiadają zniesienie karty wędkarskiej. Jest to jedyna ich propozycja, która mi odpowiada, bo kto w obecnych czasach zdaje egzamin na kartę wędkarską? Gdyby tak się stało, wówczas dokonujesz zakupu elektronicznego zezwolenia PZW Lublin i nie musisz się martwić, że wziąłeś inną kamizelkę, ponieważ zezwolenie masz w telefonie.

Co do egzaminu na kartę wędkarską, to szczerze powiedziawszy nawet nie wiem jak w obecnej formie go przeprowadzać i jakie pytania można by było zadawać początkującemu wędkarzowi. To co jest w ustawach i rozporządzeniach, które obowiązują na całą Polskę w znacznej mierze jest zaostrzane przez użytkownika rybackiego. Metody połowu w każdym Okręgu PZW mogą być różne. Wymiary i okresy ochronne także, często zależne nawet od danego terenu (np na wodach nizinnych szczupak u nas ma 55-85, a na wodach górskich tylko 45 cm). Nie można kazać uczyć się początkującemu wędkarzowi aktualnego zezwolenia danego Okręgu, ponieważ karta wędkarska nie jest kartą PZW, a jest to dokument państwowy, który obowiązuje w całej Polsce, a nie w jednym Okręgu. Uczenie się gołej ustawy i przyległych rozporządzeń znów, będzie nie praktyczne, ponieważ w gołej formie te przepisy w większości wód w Polsce nie obowiązują.

A ja nie trzymam, bo to sztuczny twór partyjny. To jeszcze większe bagno. Jak by nie narzekać na pzw to jednak tam ludzie mają trochę pojęcia. Ryby będę jak bedzirmy je wypuszczać nie będzie jak każdy weźmie sobie do domu. Ilość ryb zależy od nas. Ci co chcą opier.....zapraszam na łowisko prywatne łowienie plus za kg.

majula7 pisze:A ja nie trzymam, bo to sztuczny twór partyjny. To jeszcze większe bagno. Jak by nie narzekać na pzw to jednak tam ludzie mają trochę pojęcia. Ryby będę jak bedzirmy je wypuszczać nie będzie jak każdy weźmie sobie do domu. Ilość ryb zależy od nas. Ci co chcą opier.....zapraszam na łowisko prywatne łowienie plus za kg.

Tak w skrócie to w sam punkt. Popieram i z mojej strony to tyle w dyskusji.

winko.1999 pisze: jako instytucja państwowa pozbawia

Tak, dokładnie właśnie tak.

I nic poza tym.

winko.1999 pisze:Jedna opłata i jeden regulamin na całą Polskę, co innego wody oddane pod opiekę np. stowarzyszenia wędkarskiego lub łowisko specjalne wtedy inne zasady połowu i dopłaty, odrębne dla każdego łowiska. Trzymam kciuki za WODY POLSKIE że w niedalekiej przyszłości jako instytucja państwowa pozbawia dzierżawy i zlikwidują raz na zawsze pzw ze wszystkimi jego tworami

Nie wiem czy kolega zdaje sobie z tego sprawę, ale Polski Związek Wędkarski jest niczym innym jak stowarzyszeniem wędkarskim i tak jak piszesz ma w swojej opiece wiele wód. Zgodnie z obowiązującym prawem i w ramach tego prawa wprowadza regulamin, czy to na konkretne łowiska, czy konkretne obszary. Wprowadzenie jednolitego regulaminu dla wszystkich wód w Polsce jest rzeczą zupełnie absurdalną z punktu widzenia poprawy jakości wód. Być może patrzysz na to z perspektywy wygody wędkarza, abyś nie musiał się na różnych wodach uczyć innych warunków zezwolenia.

Oglądałem parę dni temu relację z komisji sejmowej w sprawie prowadzenia gospodarki rybackiej na wodach państwowych, w których wzięli również udział przedstawiciele PZW najwyższego szczebla. Jakość wiedzy oraz zarzutów pisowców atakujących PZW poraża. Poseł Hoc, główny atakujący na tej komisji dał piękny popis dyletanctwa. Zarzucił PZW między innymi degradację wód oraz papierowe zarybienia. Zdaję sobie sprawę, że nie jest kolorowo na naszych wodach, ale według mojej wiedzy winą z całą pewnością w całości nie można obarczyć PZW.

Zacznijmy od podstaw w kwestii zarybień. Postaram się opisać jak to mniej więcej wszystko wygląda. PZW podczas uzyskania obwodu rybackiego daje zlecenie do ichtiologa o napisanie operatu rybackiego (czyli czym i w jakiej ilości ma być zarybione). Powstaje na tym etapie wiele zarzutów, że taki operat jest napisany po jak najniższej linii kosztów przez zaprzyjaźnionych ichtiologów w taki sposób, aby wydać na jego realizację jak najmniej pieniędzy. Otóż kolejnym krokiem w tym procesie jest zatwierdzenie każdego operatu przez Instytut Rybactwa Śródlądowego, który nie jest już we władaniu PZW, a we władaniu naszego Państwa. Zakładając, że operat został na zlecenie PZW celowo zaniżony, wówczas w/w Instytut, który jest w rękach władzy nie powinien go zatwierdzać, uznając go za degradujący środowisko. Jeżeli go zatwierdza i wchodzi on w życie oznacza to nie mniej, nie więcej, jak to, że nasze państwo uznało go za właściwy. Następnie temat papierowych zarybień. Każde, ale to literalnie każde zarybienie jest prowadzone pod nadzorem Instytucji Państwowej Gospodarstwo Wody Polskie. Przed każdym zarybieniem WP otrzymują informację o przeprowadzeniu zarybienia. Czasem ktoś od nich pojawi się, czasem nie pojawi. W każdym razie o każdym zarybieniu wiedzą. To jak często kontrolują to jest ich sprawa i to oni są odpowiedzialni za ich zatwierdzenie. Osobiście jak dla mnie to kontrole WP mogą być na każdym zarybieniu, tak się składa, że ja również dość często w tym uczestniczę i nie ma tu mowy o żadnych papierowych zarybieniach (przynajmniej od czasu, odkąd ja biorę w tym udział). Nasz Okręg jako jeden z nielicznych kwestię zarybień od jakiegoś czasu prowadzi transparentnie. Każde zarybienie jest poprzedzone komunikatem na stronie fejsa, pozwalając tym samym wędkarzom na czynny udział w nim. Jest jeszcze kwestia długości obowiązywania operatów. Tak się składa, że PZW nie ma wpływu na to, że najczęściej operat ma ważność aż 10 lat. Stan wód pod wpływem wielu czynników ulega dezaktualizacji przez ten czas i niestety przez obwarowania prawne jego aktualizacja wiąże się ze sporymi kosztami. Zapewne wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, ale w kwestii sumów to nie PZW, a właśnie aparat państwowy uniemożliwia zaprzestania zarybienia tym gatunkiem.

Jeżeli ktoś potrafi czytać ze zrozumieniem powinien wysunąć stosowne wnioski. Ja tylko napiszę, że poseł Hoc zarzuca PZW degradację wód, tylko kto tak na prawdę zatwierdza tą degradację? Instytucja Państwowa (Instytut Rybactwa Śródlądowego). Poseł Hoc zarzuca papierowe zarybienia. Tylko kto nadzoruje te papierowe zarybienia? Instytucja Państwowa (Gospodarstwo Wody Polskie). Tak dla przypomnienia zapytam kto rządzi naszym Państwem od 7 lat i ma wpływ na jakość pracy wszystkich Instytucji Państwowych? PIS. Pan Hoc jest posłem z jakiego ramienia? Oczywiście PIS. Dziękuję za uwagę.

Link do transmisji Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi - https://www.sejm.gov.pl/sejm9.nsf/trans ... 0800461487

Paweł pisze:

winko.1999 pisze:Jedna opłata i jeden regulamin na całą Polskę, co innego wody oddane pod opiekę np. stowarzyszenia wędkarskiego lub łowisko specjalne wtedy inne zasady połowu i dopłaty, odrębne dla każdego łowiska. Trzymam kciuki za WODY POLSKIE że w niedalekiej przyszłości jako instytucja państwowa pozbawia dzierżawy i zlikwidują raz na zawsze pzw ze wszystkimi jego tworami

Nie wiem czy kolega zdaje sobie z tego sprawę, ale Polski Związek Wędkarski jest niczym innym jak stowarzyszeniem wędkarskim i tak jak piszesz ma w swojej opiece wiele wód. Zgodnie z obowiązującym prawem i w ramach tego prawa wprowadza regulamin, czy to na konkretne łowiska, czy konkretne obszary. Wprowadzenie jednolitego regulaminu dla wszystkich wód w Polsce jest rzeczą zupełnie absurdalną z punktu widzenia poprawy jakości wód. Być może patrzysz na to z perspektywy wygody wędkarza, abyś nie musiał się na różnych wodach uczyć innych warunków zezwolenia.

Oglądałem parę dni temu relację z komisji sejmowej w sprawie prowadzenia gospodarki rybackiej na wodach państwowych, w których wzięli również udział przedstawiciele PZW najwyższego szczebla. Jakość wiedzy oraz zarzutów pisowców atakujących PZW poraża. Poseł Hoc, główny atakujący na tej komisji dał piękny popis dyletanctwa. Zarzucił PZW między innymi degradację wód oraz papierowe zarybienia. Zdaję sobie sprawę, że nie jest kolorowo na naszych wodach, ale według mojej wiedzy winą z całą pewnością w całości nie można obarczyć PZW.

Zacznijmy od podstaw w kwestii zarybień. Postaram się opisać jak to mniej więcej wszystko wygląda. PZW podczas uzyskania obwodu rybackiego daje zlecenie do ichtiologa o napisanie operatu rybackiego (czyli czym i w jakiej ilości ma być zarybione). Powstaje na tym etapie wiele zarzutów, że taki operat jest napisany po jak najniższej linii kosztów przez zaprzyjaźnionych ichtiologów w taki sposób, aby wydać na jego realizację jak najmniej pieniędzy. Otóż kolejnym krokiem w tym procesie jest zatwierdzenie każdego operatu przez Instytut Rybactwa Śródlądowego, który nie jest już we władaniu PZW, a we władaniu naszego Państwa. Zakładając, że operat został na zlecenie PZW celowo zaniżony, wówczas w/w Instytut, który jest w rękach władzy nie powinien go zatwierdzać, uznając go za degradujący środowisko. Jeżeli go zatwierdza i wchodzi on w życie oznacza to nie mniej, nie więcej, jak to, że nasze państwo uznało go za właściwy. Następnie temat papierowych zarybień. Każde, ale to literalnie każde zarybienie jest prowadzone pod nadzorem Instytucji Państwowej Gospodarstwo Wody Polskie. Przed każdym zarybieniem WP otrzymują informację o przeprowadzeniu zarybienia. Czasem ktoś od nich pojawi się, czasem nie pojawi. W każdym razie o każdym zarybieniu wiedzą. To jak często kontrolują to jest ich sprawa i to oni są odpowiedzialni za ich zatwierdzenie. Osobiście jak dla mnie to kontrole WP mogą być na każdym zarybieniu, tak się składa, że ja również dość często w tym uczestniczę i nie ma tu mowy o żadnych papierowych zarybieniach (przynajmniej od czasu, odkąd ja biorę w tym udział). Nasz Okręg jako jeden z nielicznych kwestię zarybień od jakiegoś czasu prowadzi transparentnie. Każde zarybienie jest poprzedzone komunikatem na stronie fejsa, pozwalając tym samym wędkarzom na czynny udział w nim. Jest jeszcze kwestia długości obowiązywania operatów. Tak się składa, że PZW nie ma wpływu na to, że najczęściej operat ma ważność aż 10 lat. Stan wód pod wpływem wielu czynników ulega dezaktualizacji przez ten czas i niestety przez obwarowania prawne jego aktualizacja wiąże się ze sporymi kosztami. Zapewne wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, ale w kwestii sumów to nie PZW, a właśnie aparat państwowy uniemożliwia zaprzestania zarybienia tym gatunkiem.

Jeżeli ktoś potrafi czytać ze zrozumieniem powinien wysunąć stosowne wnioski. Ja tylko napiszę, że poseł Hoc zarzuca PZW degradację wód, tylko kto tak na prawdę zatwierdza tą degradację? Instytucja Państwowa (Instytut Rybactwa Śródlądowego). Poseł Hoc zarzuca papierowe zarybienia. Tylko kto nadzoruje te papierowe zarybienia? Instytucja Państwowa (Gospodarstwo Wody Polskie). Tak dla przypomnienia zapytam kto rządzi naszym Państwem od 7 lat i ma wpływ na jakość pracy wszystkich Instytucji Państwowych? PIS. Pan Hoc jest posłem z jakiego ramienia? Oczywiście PIS. Dziękuję za uwagę.

Pięknie wszystko wyjaśnione...

winko.1999 pisze:Czyli jak teraz PiS przegra z lewakami wybory i nie będzie takich ludzi jak pan Hoc, pewnie Wody Polskie przestaną istnieć a komuna PZW będzie kręcić nas nadal.

Też dobre , no tak będzie
Nie chcę nikogo obrażać ale tylko dodam, że "prawda zawsze leży pośrodku" i takie bicie piany z rzucaniem nazwami partii, nazwiskami itd. niestety jak dla mnie jest oznaką mocno kiepskiej i ograniczonej pamięci historycznej i to w krótkiej perspektywie, nawet nie sięgającej do czasów gdy nam powiedziano, że "piniendzy ni ma i nie będzie", oraz mocnego mózgowego ukierunkowania ograniczającego racjonalne myślenie.
W skrócie, jeśli się szuka dziury w du... ie to się ją znajdzie wraz z całą zawartością którą skrywa.
Miałem się nie odzywać ale niektórych rzeczy po prostu nie da się czytać

Haha, argumenty kontra pisowskie "mam rację i i tak znajdą się preteksty, żeby dosrać".
Nuuuda i codzienność w kraj na Wisłą.

A co tam nad zalewem?

BCH pisze:Haha, argumenty kontra pisowskie "mam rację i i tak znajdą się preteksty, żeby dosrać".
Nuuuda i codzienność w kraj na Wisłą.

A co tam nad zalewem?

Na siłę argumentów można tylko zapytać a jak było wcześniej, czyżby diametralnie inaczej?
Masz całkowitą rację! lepiej wiedzieć co tam nad Zalewem

CDC pisze:Na siłę argumentów można tylko zapytać a jak było wcześniej, czyżby diametralnie inaczej?
Masz całkowitą rację! lepiej wiedzieć co tam nad Zalewem

Za PO oczywiście było gorzej, wówczas to była wina Tuska (chociaż nawet teraz też jest). A tak na poważnie. Odnoszę wrażenie, że nie bardzo zrozumiałeś mój przekaz, lub jako zwolennik PIS-u poczułeś się urażony, że ktoś atakuje Pana Posła. Moim zamierzeniem nie był nie atak na PIS, a pokazanie absurdu który jest związany z użytkowaniem wód państwowych oraz całej sytuacji związanej z utworzeniem Departamentu Rybactwa w Wodach Polskich i przejmowaniu obwodów rybackich kosztem między innymi PZW. Tak się składa, że PIS jest u władzy i tworzy obowiązujące prawo, jak również, że podczas ostatniej komisji sejmowej (https://www.sejm.gov.pl/sejm9.nsf/trans ... 0800461487) w tym temacie poseł PIS zaatakował PZW zarzucając degradację wód oraz papierowe zarybienia. Moim zamierzeniem było (bez względu kto jest u władzy) przedstawienie szerszego obrazu w temacie kto ewentualnie w rzeczywistości może być odpowiedzialny na degradację wód i dlaczego uważam, że pełna odpowiedzialność nie powinna spadać wyłącznie na PZW.

Spróbuję inaczej przedstawić, zupełnie apolitycznie i w modelu nieco uproszczonym.

Użytkownik rybacki prowadzi gospodarkę rybacką zgodnie z obowiązującym prawem i pod nadzorem Państwowych instytucji. Gospodarka ta jest prowadzona ze wszelkimi wymaganiami stawianymi przez Państwo. Nagle po latach okazuje się, że ta gospodarka zdegradowała wody i Państwo zrzuca winę na użytkownika rybackiego, mimo iż ten przez lata realizował wytyczne stawiane przez Państwo. Należy wówczas zastanowić się czy rzeczywiście to użytkownik rybacki jest w pełni odpowiedzialny za ten stan rzeczy? Czy może po części jest to wina obowiązujących procedur i nieaktualnych zapisów prawa? Może są również inne czynniki, które doprowadziły do ubogiego rybostanu wód?

"Jeżeli ktoś potrafi czytać ze zrozumieniem powinien wysunąć stosowne wnioski."
Jeśli jednak się tego nie potrafi to w żaden sposób nie wytłumaczysz Paweł....
Cytując klasyka "szkoda szczempić ryja"

W myśl zasady "nikt Ci tyle nie da ile Ja Ci obiecam" chyba tylko idiota cieszy sie na zapowiedzi upaństwowienia wszystkiego.
A żeby nie być goloslownym wystarczy popatrzec co zrobiono np ze Stadniną Konia Arabskiegi w Janowie.
Poprawili tak że ze znanej w świecie hodowli została kupa

No dobrze, to może po raz ostatni bo widzę, że nie każdy kuma.
Wszystko, a jak widać opisywany przypadek szczególnie, jeśli ktoś przeczytał z uwagą i zrozumiał lub przynajmniej starał się, jest tylko konsekwencją przeszłości.
Obecne gniewanie się i oburzanie na rzeczywistość i teraźniejszość będącą pochodną wspomnianej przeszłości jak dla mnie jest zwykłą dziecinadą, w szczególności jeśli jest to robione pod własną tezę.
Jak we wszystkim co tworzymy najważniejsi są ludzie i tak jak napisał Jajakub czas tworzenia kołchozów minął.

Kazdy ma ziarno swojej racji. I wędkarze i osoby działające. Patrząc na to co się ogólnie w naszym kraju dzieje to jestem skłonny stwierdzić że zmiana nie będzie na lepsze i mam wrazenie że jak zawsze pod przykrywką lepszych zmian pójdzie nabijanie kabzy w swoją skarbone. Trzeba cieszyć się tym co jest i iść na ryby póki są

A z tymi lewakami to przesada.

Moim skromnym, wybitnie subiektywnym odczuciem wnioskuję, że nie chodzi o to skąd przyjdą rozkazy, tylko jakie one będą...jeśli pion decyzyjny będzie prawdziwym dobrym gospodarzem, to bez względu na uwarunkowania polityczne będzie lepiej...kłopot jest w ludziach, a nie w nazwach.

Ps byłem nad Bystrzycą nr2 ciut w górę od mostku przy stadninie - z federem jednym.....wiem wiem! Głównie spinninguję, ale czasem też przysiądę...woda baaardzo wysoka, mętna...gdzieś od 7:40 do 10:30 miałem jednego jazgarzyka i leszczyka około 30cm(bez wysypki tarłowej)...jeszcze kilka dziubnięć o które podejrzewam jazgarze i tyle...jakaś wydra przepłynęła, kaczki się poganiały, gdy przed wędkowaniem wchodziłem na mostek by przejść na zachodnią stronę rzeki i mieć wiatr w plecy(jeszcze szron był) spotkałem kolegę wędkarza z delikatnym spinem...trochę zimno, ale fajnie było

Ja tam kocham PiS. Kocham PO kocham prezydenta i jarusia kocham PZW żółtych czarnych i zielonych... Też kocham

Mięsiarz pisze:Ja tam kocham PiS. Kocham PO kocham prezydenta i jarusia kocham PZW żółtych czarnych i zielonych... Też kocham

Ja pitole, ale Ty wybitnie kochliwy jesteś...