Najwyższa pora już na podsumowanie sezonu 2018 na ZZ.
Sezon rozpoczęliśmy od połowów na lodzie. Z racji tego, że minusowe temperatury stale utrzymywały się dość późno, dlatego na pierwszy lód weszliśmy dopiero 18 lutego. Na lodzie jak to na lodzie, bez spektakularnych efektów. Zalew w zimie nie rozpieszcza, połowiłem ledwo kilka malutkich okonków.
W kwietniu rozpoczęło się polowanie na białoryb. Oprócz dyżurnych leszczyków wpadło kilka ładnych płoci oraz wzdręg.
Początek czerwca to długo oczekiwany czas na spinning. Sezon spinningowy rozpoczynam 2.06.2018 i od razu jest wielki bum! Podczas tej wyprawy na łodzi lądują 3 sumy o długości 80, 130 i 130cm oraz 50-cio centymetrowy sandacz.
W kolejne dni czerwca pada kolejny sum i masa krótkich sandaczy.
Mogłoby się wydawać, że dobra passa do sumów zakończy się wraz upływem czerwca, ale nic bardziej mylnego. W lipcu udaje mi się wyholować kolejne dwie ładne sztuki o długości 144 i 130 cm.
W środku okresu wakacyjnego pojawia się mój pierwszy szczupak, który zarazem okazuje się największy w całym sezonie. Szczupak mierzy 73 cm.
Dzień 15 września okazuje się moim najlepszym dniem w roku na zalewie. Podczas wyprawy tego dnia łowię 9 sandaczy, z czego 4 są miarowe: 73, 57, 52 i 50 cm.
Jesień i wczesna zima mimo wielkich nadziei nie obdarza mnie żadnymi okazami. W grudniu przez okres ok 3 tygodni zalew jest skuty lodem, zupełnie uniemożliwiając łowienie. Możliwość wypłynięcia pojawia się dopiero w ostatni weekend roku. I tu jak wisienka na torcie na moim kiju pojawia się sandacz 70+.
Tym oto akcentem kończę sezon 2018. Rok jak najbardziej uważam za udany. Nie było co prawda poważniejszych okazów, nie mniej jednak ilościowo było bardzo przyzwoicie. Na ręce jednej ręki mogę policzyć ilość wypraw bez ryby, także nie ma co narzekać