Zalew Zemborzycki Wędkarstwo

[joker]

Była już w tym roku gównoburza o te leszcze i myślałem że temat został wyczerpany okazuje się że po pół roku niektórzy dalej nie wiedzą co mają zrobić że zlowionymi leszczami....
Kupić kota albo zmienić hobby i po sprawie. A co do tych uklei mrożonych to oczywiste jest że pochodzą z innej wody bo w zalewie nie złowisz uklei.

-no tak na spining raczej ciężko ale juz pisałem kilka miesięcy temu gdzie na zalewie łowi sie ukleje-wiec nie pisz głupot

[Rybkarz]

Proszę o odpowiedź na proste pytanie-co mam zrobić z leszczami ? -uprzedzam, że nie jestem właścicielem kota nie nie mam zamiaru przechowywać leszczy na swojej posesji z wiadomych celów

W normalnej sytuacji powiedziałbym Ci, że zabrać ze sobą jak np. sumika. Ale wiem, że jesteś kreatywną osobą i jak z kolegami z mola harcerskiego potraficie w termosach ukleje zamrozić złowione tego samego dnia na ZZ to i z leszczem sobie poradzisz.

-nadal nie otrzymałem wiążącej odpowiedzi na moje zdaje się proste pytanie pytanie.
Sumików na zalewie nie ma wiec problem z nimi tu nie istnieje. Odnośnie uklei-wskaż przepis, że można je używać tylko i wyłącznie w dniu ich złowienia.
no i jeszcze wnosiłeś o przepis prawny więc proszę-pierwszy jaki mi się nasunął pod uwagę z Kodeksu Wykroczęń- art.145 $1KW
Kto zanieczyszcza lub zaśmieca obszar kolejowy lub miejsca
dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub
zieleniec,
podlega karze grzywny nie niższej niż 500 złotych.
a $ 2 mówi, że podżeganie też jest karalne
- tak tak- do nielicznych na zalewie koszy można wrzuca ale co to zmieni?

Idąc tym tokiem rozumowania to ustawa o rybactwie śródlądowym również "podżega" do łamania prawa i to w całej Polsce, bo zakazuje wypuszczania niektórych gatunków do wody.
Poważnie, nie baw się w prawnikowanie. Jeżeli uważasz, że ktoś łamie prawo to zgłoś to do odpowiednich organów. Uwaga, masz nawet taki obowiązek.

[joker]

Przywołujesz ustawę o rybactwie śródlądowym -świetnie , dzięki Tobie mam jasność kto będzie sprzątał zalew z porzuconych leszczy.
mówi o tym art 23 pkt 3
W czasie wykonywania czynności służbowych strażnik Państwowej Straży Rybackiej jest uprawniony do:
1)
kontroli dokumentów uprawniających do połowu ryb u osób dokonujących połowu oraz dokumentów stwierdzających pochodzenie ryb u osób przetwarzających lub wprowadzających ryby do obrotu;
2)
kontroli ilości masy i gatunków odłowionych ryb, przetwarzanych lub wprowadzanych do obrotu oraz przedmiotów służących do ich połowu;
3)
zabezpieczenia porzuconych ryb i przedmiotów służących do ich połowu w wypadku niemożności ustalenia ich posiadacza;

[Rybkarz]

Widzę, że jest problem z rozróżnianiem dodatkowo PSR od SSR.

No nic, nie przekonamy siebie.

Ale już poza tą całą dyskusją na koniec dodam, że wiem o co Ci chodzi. Również uważam, że przepis nie jest idealny. Również zgłaszałem do niego uwagi, ale bez aprobaty.
Ale wiem jedno, że wolę taki przepis niż, za chwilę "propozycję" np. odłowów sieciowych. Chcę zauważyć, że o wody powinni dbać wszyscy członkowie PZW i uważam, że w imię tego wędkarz może sobie pozwolić na zabranie leszcza z ZZ. Co z nim zrobi, jego sprawa.

Wesołych Świąt.

[CDC]

Chcę zauważyć, że o wody powinni dbać wszyscy członkowie PZW i uważam, że w imię tego wędkarz może sobie pozwolić na zabranie leszcza z ZZ.

To całe sedno.

[joker]

"Widzę, że jest problem z rozróżnianiem dodatkowo PSR od SSR."

widzę, że nie zna się ustawy -chociaż nie wskazywałem o których strażników mi chodzi . W myśl art.25 pkt 1 tej ustawy leszcze będą zbierać wspólnie:
1.
Strażnikowi Społecznej Straży Rybackiej przysługują uprawnienia, o których mowa w art. 23 uprawnienia strażnika Państwowej Straży Rybackiej pkt 1-3 i 4 lit. b.
-połamania kija

[Rybkarz]

W poprzednim poście wskazałeś jasno PSR. Przywołuj dokładny przepis, jeżeli chcesz, żeby się ktoś do niego odniósł.

Wyrzuć leszcza w krzaki przy strażniku PSR lub SSR i sprawdzisz jak te przepisy przekładają się na życie

[joker]

Nie wskazywałem a przytoczyłem DOKŁADNIE przepis ustawy i później udowodniłem ,że będą zbierać wspólnie.
Przepis o zakazie wypuszczania leszcza obowiązywał też i w tym roku i każdy widział i czuł jaki był tego skutek.

[CDC]

Nie wskazywałem a przytoczyłem DOKŁADNIE przepis ustawy i później udowodniłem ,że będą zbierać wspólnie.
Przepis o zakazie wypuszczania leszcza obowiązywał też i w tym roku i każdy widział i czuł jaki był tego skutek.

Rozumiem, że zakaz wypuszczania złowionych sandaczy, gdyby było ich zbyt dużo, przyjął byś z radością?

[joker]

" Wędkarze kombinują i nie przestrzegają przepisów więc i my będziemy coraz bardziej je zaostrzać i uprzykrzyć im życie" - to wypowiedź jednego ze strażników PZW, którzy w listopadzie mnie kontrolowali nad zalewem. Brawo !!!- zapomnieli tylko, kto ich utrzymuje.

Bardzo dobre i ambitne podejście. Strażnicy od tego są. Co innego mają robić, kłaniać się w pas i przepraszać, że wykonują swoje obowiązki?

Dla mnie wędkarz to osoba łowiąca ryby zgodnie z przepisami i regulaminem- pozostali to kłusownicy i wolałbym by strażnicy zajęli się tymi drugimi.

[joker]

Nie wskazywałem a przytoczyłem DOKŁADNIE przepis ustawy i później udowodniłem ,że będą zbierać wspólnie.
Przepis o zakazie wypuszczania leszcza obowiązywał też i w tym roku i każdy widział i czuł jaki był tego skutek.

Rozumiem, że zakaz wypuszczania złowionych sandaczy, gdyby było ich zbyt dużo, przyjął byś z radością?[/quote

Zaspokoję Twoją ciekawość-nad zalew jeżdźę rekreacyjnie posiedzieć i odpocząć nad wodą - zwykle wypuszczam złowione ryby chociaż najczęściej trafiają się właśnie leszcze-nie potrzebuję zasmradzać nimi auta jak też i własnej posesji- a i milej jest posiedzieć nad wodą gdy nic nie capi.

[Paweł]

-nadal nie otrzymałem wiążącej odpowiedzi na moje zdaje się proste pytanie pytanie.

Otrzymałeś, ale nie bierzesz jej pod uwagę. Ze złowionymi leszczami możesz robić co tylko chcesz, aby tylko mieściło się to w ramach warunków zezwolenia oraz ogólnie obowiązującego prawa. Pytanie jest proste i ja po raz drugi daję Ci prostą odpowiedź.

Zupełnie nie wiem dlaczego przywołujesz przykłady porzucanych leszczy na brzegach, czy pobliskich rejonach. Jeżeli ktoś tak robił, to dokonywał wykroczenia z kodeksu wykroczeń i za tego typu zachowanie grozi mandat karny. W którym miejscu masz nakazane przez PZW, że masz tak robić? W specyficzny sposób interpretujesz zapisy prawa.

[CDC]

Nie wskazywałem a przytoczyłem DOKŁADNIE przepis ustawy i później udowodniłem ,że będą zbierać wspólnie.
Przepis o zakazie wypuszczania leszcza obowiązywał też i w tym roku i każdy widział i czuł jaki był tego skutek.

Rozumiem, że zakaz wypuszczania złowionych sandaczy, gdyby było ich zbyt dużo, przyjął byś z radością?[/quote

Zaspokoję Twoją ciekawość-nad zalew jeżdźę rekreacyjnie posiedzieć i odpocząć nad wodą - zwykle wypuszczam złowione ryby chociaż najczęściej trafiają się właśnie leszcze-nie potrzebuję zasmradzać nimi auta jak też i własnej posesji- a i milej jest posiedzieć nad wodą gdy nic nie capi.

Nie pisałem o Zalewie Zemborzyckim.

[Paweł]

A co do tych uklei mrożonych to oczywiste jest że pochodzą z innej wody bo w zalewie nie złowisz uklei.

Tu chodzi o to, że jeden z wędkarzy podczas kontroli na pytanie strażnika skąd pochodzą ukleje odpowiedział, że złowił je na zalewie, na kolejne pytanie kiedy je złowił, to odpowiedział, że dzisiaj. Cały szkopuł polegał na tym, że ukleje były zamrożone i przechowywane w termosie.

Rybkach nawiązał do tego, w jaki sposób "etyczni" wędkarze przestrzegają przepisów, wmawiając wszystkim ile to uklei łowi się na żywca na zalewie.

[Paweł]

Dla mnie wędkarz to osoba łowiąca ryby zgodnie z przepisami i regulaminem- pozostali to kłusownicy i wolałbym by strażnicy zajęli się tymi drugimi.

Dla mnie również. Problem się zaczyna jednak wtedy, kiedy takiemu wędkarzowi przepis, który został wprowadzony nie odpowiada, wówczas uznaje, że to rządzący są źli, a następnie albo stara się go omijać, albo go nie respektuje i przy tym głośno nazywa się wędkarzem, a innych nie przestrzegających warunków zezwolenia określa kłusownikami. Strażnik w trakcie swojej pracy nie jest od tego, aby badać sensowność tworzonych zapisów, ale kontrolować czy wędkarze je przestrzegają. Ja w swojej pracy jeszcze spotkałem z sytuacją, w której strażnik świadomie "zajmował" się, jak to nazwałeś wędkarzem łowiącym zgodnie z przepisami.

[joker]

Po długiej dyskusji w końcu otrzymałem wyczerpującą odpowiedź- wynika z niej, że leszcze należy wypuszczać do wody albo w krzaki, bo taka jest niestety prawda byleby tylko strażnik nie widział. To całkowicie rozwiązuje problem.
-a odnośnie uklei to są na zalewie i łowi się je ,kto potrafi-przy moście na Cienistej

[Paweł]

Po długiej dyskusji w końcu otrzymałem wyczerpującą odpowiedź- wynika z niej, że leszcze należy wypuszczać do wody albo w krzaki, bo taka jest niestety prawda byleby tylko strażnik nie widział. To całkowicie rozwiązuje problem.
-a odnośnie uklei to są na zalewie i łowi się je ,kto potrafi-przy moście na Cienistej

Na prawdę zadziwia mnie Twój sposób rozumienia czytanego tekstu. Nic takiego nie napisałem. Oczekujesz od kogoś odpowiedzi, ale po co? Skoro i tak odbierasz ją, jak Tobie jest wygodnie, nie bacząc w ogóle, co ktoś napisał.

[Paweł]

Oczekujesz, że ktoś poda Ci gotowe rozwiązanie na tacy, ale tylko takie, które będzie Tobie odpowiadało. Problem w tym, że ja widzę, że żadne Ci nie będzie odpowiadać, choć alternatyw jest wbrew wszystkiemu sporo.

[joker]

Doskonale wszystko rozumiem - tylko niestety rzeczywistość jest inna
-pozdrawiam

[Paweł]

Przywołujesz ustawę o rybactwie śródlądowym -świetnie , dzięki Tobie mam jasność kto będzie sprzątał zalew z porzuconych leszczy.
mówi o tym art 23 pkt 3
W czasie wykonywania czynności służbowych strażnik Państwowej Straży Rybackiej jest uprawniony do:
1)
kontroli dokumentów uprawniających do połowu ryb u osób dokonujących połowu oraz dokumentów stwierdzających pochodzenie ryb u osób przetwarzających lub wprowadzających ryby do obrotu;
2)
kontroli ilości masy i gatunków odłowionych ryb, przetwarzanych lub wprowadzanych do obrotu oraz przedmiotów służących do ich połowu;
3)
zabezpieczenia porzuconych ryb i przedmiotów służących do ich połowu w wypadku niemożności ustalenia ich posiadacza;

Mam nadzieję, że wiesz, (choć mam pewne podstawy, aby w to powątpiewać) że słowem kluczem w tym artykule jest słowo uprawniony. Być uprawnionym do czegoś nie jest równoznaczne z tym, że jest się zobowiązanym. Już widzę oczami wyobraźni, jak w ramach zemsty na strażnikach społecznych, czy PSR nagabujesz ich do sprzątania śmieci po innych wędkarzach. Niestety nic z tego. Dobrze, abyś miał tego świadomość jeszcze zawczasu.

[BCH]

Podaje rozwiązanie, co zrobić z leszczami:
- ładujesz wszystkie w reklamówkę i wywalasz do najbliższego kosza na śmieci. Proste, skuteczne i zgodne z prawem. Będzie syf i smród? Tak będzie - syf i smród zgodny z regulaminem. Skoro strażnik nie jest od myślenia nad przepisami, tylko ich egzekwowania, to wędkarz tym bardziej.

Inne rozwiązania:
- ładujesz do wiaderka i zawodzisz na Nałkowskich 105, tam wysypujesz do kosza na śmieci (tego małego przy drzwiach, z popielniczką), systematycznie i w ciepłe dni;
- ładujesz do wiaderka i zawozisz do kuchni Brata Alberta, pewnie się zdziwią, ale raczej przyjmą i podziękują;
- organizujesz rytualny pogrzeb w imieniu króla łusek;
możliwości są nieograniczone.

Przepis jest wyjątkowym kretynizmem. I sorry Panowie, ale stwierdzenia 'jak złowisz leszcza, to zrób se z nim, co chcesz' to w mojej opinii przejaw wyjątkowej buty, chamstwa i krótkowzroczności.
Z leszczem jest problem w zalewie. Tak, zdecydowanie. I zamiast próby rozwiązania problemu mamy zrzucenie odpowiedzialności na wędkarzy. Realizacja konceptu odpowiedzialności zbiorowej godna orderu, towaszysz Lenin byłby dumny.

[Wydra]

Sprawa jest bardzo prosta. Wędkarz ma zakaz wypuszczania leszczy przy zachowaniu wszystkich innych przepisów prawa wyższego rzędu. A jak to zrobi? To już jest jego sprawa. PZW nie nakazuje pozostawiania ryb na brzegu, a w zasadzie zabrania tego poprzez zachowanie porządku na stanowisku wędkarskim.

Czyli będzie trzeba zabrać z nad ZZ bo niema nikogo mądrego w zarządzie pzw kto by zadbał o problem utylizacji, tylko problemem najwygodniej obarczyć wędkarzy. Apeluje o zabieranie i zostawiane po drodze na schodach przed siedzibą okręgu.

[CDC]

Sprawa jest bardzo prosta. Wędkarz ma zakaz wypuszczania leszczy przy zachowaniu wszystkich innych przepisów prawa wyższego rzędu. A jak to zrobi? To już jest jego sprawa. PZW nie nakazuje pozostawiania ryb na brzegu, a w zasadzie zabrania tego poprzez zachowanie porządku na stanowisku wędkarskim.

Czyli będzie trzeba zabrać z nad ZZ bo niema nikogo mądrego w zarządzie pzw kto by zadbał o problem utylizacji, tylko problemem najwygodniej obarczyć wędkarzy. Apeluje o zabieranie i zostawiane po drodze na schodach przed siedzibą okręgu.

Rewelka! Życzę miłego wędkowania.

[Zielony]

Podaje rozwiązanie, co zrobić z leszczami:
- ładujesz wszystkue w reklamówkę i wywalasz do najbliższego kosza na śmieci. Proste, skuteczne i zgodne z prawem. Będzie syf i smród? Tak będzie - syf i smród zgodny z regulaminem. Skoro strażnik nie jest od myślenia nad przepisami, tylko ich egzekwowania, to wędkarz tym bardziej.

Inne rozwiązania:
- ładujesz do wiaderka i zawodzisz na Nałkowskich 105, tam występujesz do kosza na śmieci (tego małego przy drzwiach, z popielniczką), systematycznie i w ciepłe dni;
- ładujesz do wiaderka i zawozisz do kuchni Brata Alberta, pewnie się zdziwią, ale raczej przyjmą i podziękują;
- organizujesz rytualny pogrzeb w imieniu króla łusek;
możliwości są nieograniczone.

Przepis jest wyjątkowym kretynizmem. I sorry Panowie, ale stwierdzenia 'jak złowisz leszcza, to zrób se z nim, co chcesz' to w mojej opinii przejaw wyjątkowej buty, chamstwa i krótkowzroczności.
Z leszczem jest problem w zalewie. Tak, zdecydowanie. I zamiast próby rozwiązania problemu mamy zrzucenie odpowiedzialności na wędkarzy. Realizacja konceptu odpowiedzialności zbiorowej godna orderu, towaszysz Lenin byłby dumny.

BCH. Twój wpis jest również pełen buty, chamstwa i krótkowzroczności bo co niby rozwiązuje. Chyba tylko to, że sobie ulżyłeś.
Problem z leszczem na zalewie jest i to ogromny. Drapieżników ubywa zastraszająco szybko zatem zostały wprowadzone przepisy, które mają je nieco bardziej chronić. Co do niefortunnego zapisu z leszczem to zaproponowałem, żeby było, że okręg zaleca zabieranie tych ryb. Jednak moja propozycja nie zyskała uznania i zostało jak zostało. Piszesz żeby próbować rozwiązać problem to w takim razie co proponujesz, jakie rozwiązanie? Bo ja rybaków z siatami to bym nie chciał. Natomiast pamiętam mnóstwo martwych leszczy w zalewie gnijących przy brzegach na długo przed wprowadzeniem przepisu.
I jeszcze jedno ode mnie. Otóż to forum traktuję jako przyjazne miejsce do dyskusji, wymiany poglądów i takich wędkarskich przeżyć. Nie zamierzam się tłumaczyć przed jednym czy drugim anonimem bo akurat mu się ulało. Przy okazji jeżeli ktoś ma pytania do ZO PZW Lublin to jest miejsce gdzie należy adresować swoje pytania
https://lublin.pzw.pl/kontakt
A tak na koniec żeby sobie zobrazować problem z ilością leszczy na zalewie to zdjęcie z echosondy. Każda ta maleńka kropeczka to leszcz a taki widok jak ten zapis ze zdjęcia ciągnie się setkami metrów. Moim zdaniem leszcze należy zabierać i też potrzebujemy dużo drapieżników by w tym łowisku przywrócić równowagę.

[Sprężynowy Dziadek]

- ładujesz do wiaderka i zawozisz do kuchni Brata Alberta, pewnie się zdziwią, ale raczej przyjmą i podziękują

Obdarowani z zaskoczki po raz pierwszy, zapewne rzeczywiście przyjmą i podziękują, ale jak się zorientują, ile w tych suchodupcach jest drobnych ości, to za drugim razem, będą uciekać w popłochu na widok darczyńcy i jego hojnego daru...