Połowione z rańca
przed 4 zasiadłem od strony pola, o dziwo w okolicy trzcinek nikogo nie było, ale szybko poznałem przyczynę. Stali bywalcy owych trzcinek wynieśli się trochę dalej, do zatoki przed wariatką polować na karpie
45 minut mieszania zanęty (trochę uniwersalnej, trochę więcej ziemi bełchatowskiej, trochę coco belge i mączki piernikowej+ pinka
). Spora ilość poszła do wody od razu i po minucie pierwsze branie. Jak brania ustawały to kolejna kula zanęty robiła robotę. Ogólnie dzień udany, wpadło kilkanaście może i więcej leszczy i jedna płoteczka 25cm. Mimo wiatru w twarz i sporej fali zestaw ze spławikiem 0.8g spisywał się dobrze. U sąsiada taka posucha, że nawet przyszedł wywiad przeprowadzić. Wypytał jaka zanęta, co na haku, jaka to wędka, a jaki haczyk..
Znaczna większość rybek mieściła się w przedziale 35-40cm.