sebal30l pisze:to może Siwy byś mi doradził jakąś miejscówkę na łopaty widzę ze ty czeeesto jesteś na zalewie;P miejsce gdzie warto było by grubo podsypac
To że bywam częściej niż inni nie znaczy że lepiej łowię i znam już nasz zalew, hehe... Ale jeśli mogę pomóc, to proponuję nęcić na grubo prawie jak na karpia i na głębszej wodzie (nawet w basenach na molach - leszcz nie jest zbyt płochliwy). Tutaj duże lechosławy są już drapieżne i nawet smrodek pelletu typu halibut je nęci. Wielu kolegów miało przyłowy na spina na małe gumki prawidłowo zapięte za pyszczek i nawet na kogucika ktoś chyba trafił też prawidłowo zapiętego. Z przynęt haczykowych to chyba najlepsze efekty w sensie trafienia dużego leszcza daje u nas tradycyjny pęczek z 20-30białych czy rosówka. Wtedy również garbuski się trafiają a sam złowiłem kilka pięknych jak dla mnie płoci (30-32cm) na rosówkę, a wcale długo nie brały, szybko zassały rosówkę, o dziwo żaden lin mi się nie trafił, a wtedy kilka widziałem u innych wędkarzy.
Łowiłem w basenie mola betonowego przy jachtklubie i tymi samymi metodami raz przy wieży, a dokładnie przy tym starym pomniku/kotwicy jakieś 5-7m od brzegu, gdzie spadek kamienisty się kończy, wtedy było tam około 2,3m głębokości. Łowiłem spinami przerobionymi na spławiki 3gram z gruntu, plecionki 0,18 nawet nie zmieniałem, jedynie przypony porobiłem z cieniutkiej plecionki 0,10 i długości nawet 40cm...jakoś lepsze efekty miałem niż z przyponami z takiej samej żyłki czy grubszego fluorocarbonu.
Kilka razy byłem z tymi samymi spinami na gruntówki przerobionymi, ale z mniejszymi przynętami - praktycznie same mniejsze leszki.
...a tak to poza kilkoma nockami sumowymi (bez specjalnych efektów) to głównie ze spinem biegam.
Może ktoś z kolegów coś Ci lepszego podpowie