Ja za to na godzinkę przed zmierzchem wbiłem z Agą(dziś bez kijka dla towarzystwa tylko) na molo przy jachtklubie z zamiarem przechytrzenia małych bolków. Zaopatrzony w kilkadziesiąt przynęt mogących się im spodobać i z kijkiem długości 80cm do walki "podpomostowej stwierdziłem, że one po prostu mnie nie lubią...no chyba że miały zły dzień i ogólnie na wszystko focha zrobiły
Każdej przynęcie dałem 5 szans bo czasu mało było - od twisterków, ripperków, miniobrotówek i średnich obrotówek, woblerków, nawet blaszką podlodową jedną rzucałem bo daje się w poziomie ciągać...po ich różne połączenia (coś jak Frankenstein - jeden z kilku elementów całkiem innych przynęt)...kilka ciekawskich puknięć i tylko śluz na pletce. Niektóre w całym przedziale wody pracowały, inne tylko powierzchniowo...i nic. Bolki były przy pomoście bo ciągle po powierzchni szalały...
2 sztuki rap na koncie mam, ale przy dnie wzięły - jeden bolek na kopytko sandaczowe, drugi już na obrotówkę z korpusem w kształcie rybki (niby z dedykacją na bolenie właśnie) bliżej powierzchni i obydwa dobrze wymiarowe...ale na te mniejsze i ledwowymiarowe grasujące głównie przy powierzchni jakoś sposobu nie mam.