Ja nic nie słyszałem ani nie czytałem by wpuszczony był do zalewu...generalnie najwięcej brań miałem na przełomie lipca i sierpnia, nieraz próbowałem jeszcze przed okresem ochronnym, ale brania były rzadkoscią i raczej przypadkowe w południe gdy na okonia polowałem w toni - zasiadałem na 4-6m głębokości, puszczałem żywczyki na 2,5-3m i kilka większych okoni było - głównie Firlej i Białka....zazwyczaj pierwsze brania zaczynały się już przed zachodem i trwały do około 3:00...potem przerwa do 5:00 i do 6tej jak już wschód był jeszcze czasem jakiś się zahaczył...potem znowu jak sierpień w jesień się zamienia, ale noce jeszcze ciepłe są powyżej 12*C. Na Firleju węgorz w nocy również był przyłowem gdy na duze łopaty polowaliśmy - pęczek 12-14 duzych białych robaków z koszykiem zanętowym leszczowym - widać robale same w sobie ruchem i wonią wystarczająco kusiły
Większosć węgorzy złapałem na rosówki małe lub jedną dużą przecietą w pół a najlepiej 2-3 robaczki kopane czerwone (chyba malutkie rosóweczki) ale nie Dendrobenę (!) bo głównie leszcze wtedy brały - zakładając jedną całą duzą miałem wiele pustych zacięć i urwaną rosówkę, przy okazji takiej przynęty karpie sie zdarzały, duze leszcze , japońce, liny....i na Białce oczywiscie koluchy
a na Wieprzu małe sumki. Wszystkie wymiarowe sumy złapałem na duze zywce powyzej 20cm - nigdy wymiarowego nie trafiłem na robale, wątróbki, filety, itp - zawsze żywiec okazywał się najlepszy z gruntu w głownym nurcie z dużym ciężarkiem i kulą wodną podtrzymującą zywca nad dnem(nie mam i nie używałem spławików podwodnych) albo na duży spławik "boję" na płytkich łatach piachu na zakrętach rzeki czy za filarami mostów. Za filarami mostów często widywałem jak nawet dwa sumy podpływały i nagłymi machnięciami ogłuszały ukleję i inne rybki a potem wyjadały je jak z koryta...nieziemskie widowisko i niech się schowają opowieści jak to kaczkę "cuś wciągło panie!"
...ale wracajac do wegorza - wiele razy próbowałem z filetem...powiem tak - na Kunowie częściej sandacza w taki sposób złapałem niż węgorza, w Białce wielkie koluchy i zero węgorza - chyba nigdy nie zdążył przed koluchem, a nad Firlejem tylko 2 węgorze....ale za to największe(wagowo) i z tych grubych i krótkich (czarnozielonych) a nie długich i cienkich (czarnobrązowych).