Bandazyk pisze:BCH pisze:Przeraża mnie, w jaki sposób potrzeba szukania sobie wroga rodzi nienawiść jednego człowieka do drugiego.
Nie ma takiego gatunku, jak wąsata wydra. I to nie wąsata wydra jest winna całego zła na świecie.
To nie wąsata wydra sprawiła, że w Wiśle nie ma już jesiotrów i łososi. Tak samo, że w zalewie nie ma szczupaków i sandaczy.
Środowisko jest zdegradowane i wyeksploatowane. Syf, ścieki, regulowanie cieków, chemia, chęć zysku, dbanie tylko o własną dupę, brak wizji przyszłości... Ryby i inne organizmy w wyniku działań "cywilizacyjnych" przestają mieć warunki do życia.
Zgadzam się na 100%, ale tutaj wyżej marudzimy lokalnie
Nie Bandażyk, ja nie marudzę lokalnie, tylko obiektywnie patrzę na sprawę i widzę co się dzieje nad wodą. Zgadza się BCH, że jesteśmy jako ludzie największymi szkodnikami w ekosystemie i to nas należałoby zutylizować jako gatunek, ale każdy powinien zachować jakiś umiar i zdrowy rozsądek aby cieszyć się jak najdłużej tym co lubi, czyli wędkarstwem. Ja kiedyś ryby brałem, potem sporadycznie a od kilku lat nie biorę w ogóle. Może dlatego, że jestem nie tylko wąsaty, ale też brodato włochaty
Nie mam nic przeciwko zabieraniu ryb (chociaż mi ich szkoda), ale jak słyszę o robieniu kiełbas z kleni, jazi, leszczy, płotek oraz osławionym boleniu z boczkiem, to nie wiem bo może i gówno by poszło
oby tylko cebuli lub czosnku było odpowiednio dużo
Dodatkowo nie cierpię brudasów po których syf wszędzie, a to trafia także rykoszetem tych co są ok. I nie zamierzam się gryźć w język, tylko nazywać rzeczy po imieniu bo bagno raczej nigdy perfumerią nie będzie (no chyba że nastąpi cud i odwiecznie zapowiadana rewitalizacja
)