A ja zauważyłem pewną prawidłowość/zależnośc sprzętową tu na ZZ. Mianowicie gdy stosuję haki z odgiętym grotem w bok, to często leszczyki same się zacinają i...stoja jak ogłupiałe przy dnie. Wygląda to tak, ze zauważam lekkie tykanie/podniesienie o max2-3cm na piłeczce - czyli coś skubie, próbuje. Potem cisza - piłeczka opada spowrotem do pierwotnego poziomu i nic już się nie dzieje. Więc zdegustowany takim obrotem sprawy, ze nie miałem szansy zaciąć po 2-3minutach "niczego" zciągam zestaw, a wtedy okazuje się, ze coś siedzi
. Cały mój zestaw to przyponik jakieś 25cm wcale nie słaby, bo z żyłki przezroczystej 1,5g wytrzymałości, haczyk rozmiar 5-6, główna linka jest plecionką taka ze łoj
(suma holowałem 11kg kiedyś) zakończona krętlikiem średnim (do niego jakby węzłem płaskim łaczę przypon). i na plecionce krótka rurka antysplątaniowa(12cm) i koszyczek przelotowy mały z ołowiem 10gr.
Nie wiem czy to wpływ odgiętego grota w bok(zawsze robie odgięcie boczne - nawet poprawiam te fabryczne) - zmniejszyło to znacząco ilosc pustych zacięć. Czy może całej "instalacji". Zdarza się Wam coś podobnego, ze ryba weźmie a potem "udaje", ze jej tam nie ma?