22 października 2017 odbyła się IV edycja otwartych, towarzyskich zawodów spinningowych społeczności ZalewZemborzycki.com, organizowanych przez koło PZW LSM-Fart.
W zawodach wzięło udział 94 osoby, pogoda w trakcie łowienia dopisywała i co najważniejsze; padły rekordowe ryby.
Na zalewie stawiliśmy się o godzinie 4:15. Mimo, iż rozpoczęcie imprezy planowane było na godzinę 5, już w trakcie przyjazdu zastaliśmy pierwsze osoby przygotowujące się do zawodów. Na samym początku pogoda nie rozpieszczała. Było wietrznie i deszczowo, co niestety znacznie utrudniło i opóźniło zapisy oraz rozdanie kart startowych. W trakcie odprawy została więc podjęta decyzja o przesunięciu zawodów o 30 minut. Łowiliśmy w godzinach 6:30-12:30.
Pierwsza punktowana ryba została złowiona 50 minut po starcie. Sandacza o długości 56 cm łowi Michał Mirosław. 15 minut później 68 centymetrowego szczupaka łowi Grzegorz Lachowski. Jak się później okazało była to ryba, która uplasowała Grzegorza na 3 miejscu. Okolice godziny 10 były kulminacją zawodów. W okresie zaledwie 15 minut zostały złowione piękne ryby, które ostatecznie zadecydowały o kolejności na podium. Na łodziach zawodników pojawiły się sandacze o długości: 94 i 63 oraz boleń 73 cm. Wieść o złowieniu gigantycznego sandacza rozniosła się błyskawicznie na wodzie. Część osób nagle straciła wiarę na wygraną i spłynęła sporo za wcześnie, jednak znaczna część walczyła do samego końca. W ostatnich dwóch godzinach co chwilę pojawiały się punktowane ryby, jednak żadna z nich dawała „pudła”.
Podczas tej edycji zdecydowany prym wiodły osoby łowiące ze środków pływających. Z brzegu niestety nie wiele się działo – były tylko punktowane okonie, a poza tym sama drobnica.
O godzinie 12:30 zawodnicy zakończyli łowienie. Po spłynięciu i zdaniu kart startowych, zostały sprawnie zliczone i zweryfikowane punkty. Punktowało 17 osób, łowiąc 23 ryby.
1.Krzysztof Grądzki - 2950 (sandacz 94cm)
2.Marcin Szalast - 2200 (boleń 73cm, okoń 23cm)
3.Grzegorz Lachowski - 1650 (szczupak 68cm)
4.Przemysław Michoń - 1550 (boleń 63cm)
5.Wojciech Bartoszczyk - 1400 (sandacz 63cm)
6.Roman Gradziuk - 1300 (szczupak 61cm)
7.Michał Mirosław - 1050 (sandacz 56cm)
8.Zdzisła Krzyżanowski - 1000 (boleń 52cm)
9.Tomasz Sadowski - 800 (sandacz 51cm)
10.Kamil Zieliński - 540 (okoń 30,28cm)
11.Łukasz Gryta - 470 (okoń: 26,22,22cm)
12.Konrad Kargul - 420 (okoń: 28,24cm)
13.Łukasz Staiński - 300 (okoń: 26,20cm)
14.Mieczysław Wasilewski - 230 (okoń 27cm)
15.Andrzej Frankowski - 210 (okoń 26cm)
16.Jacek Woźniak - 190 (okoń 25cm)
17.Tomasz Żukiewicz - 130 (okoń 22cm)
Kilka słów zwycięzcy, Krzystofa Grądzkiego
Do tej pory stroniłem od rywalizacji w zawodach, nie byłem przekonany do takiej formy wędkarstwa pod presją czasu i wyników. Uważałem że brakuje mi umiejętności żeby rywalizować z innymi wędkarzami. Jednak postanowiłem spróbować swoich sił na wiosnę w przedostatniej edycji zawodów na Zalewie Zemborzyckim. Okazało się że miałem rację, skończyło się to dla mnie bez kontaktu z rybą, mimo to nie czułem się przegrany, poznałem dużo doświadczonych ludzi od których czerpałem wiedzę przygotowując się na kolejne starcie.
Na edycję jesienna wybraliśmy się z przyjaciółmi Wojtkiem i Jankiem, szukaliśmy sandaczy które tego dnia jak się później okazało miały ochotę na współpracę z naszymi przynętami, pierwszy zameldował się na moim kiju już po kilku minutach, niestety miał tylko 48cm, chwilę później Janek złowił swojego a zaraz po nim Wojtek. Każdy już miał po rybie ale niestety wszystko krótkie i nie punktowane. Pływaliśmy i polowaliśmy dalej, co chwilę były delikatne brania które dawały kolejne niewymiarowe sandacze. Już powoli traciliśmy nadzieje że złowimy coś większego, ale naglę usłyszałem to ulubione słowo każdego wędkarza ..." podbierak ". Wojtek złowił pięknego sandacza który mierzył 63cm, byliśmy bardzo szczęśliwy że w końcu któremuś z nas dopisało szczęście.
Kilka minut później poczułem to branie na które niektórzy czekają całe życie, można to porównać do porządnego kopniaka, lecz po przycięciu euforia opadła, pomyślałem kolejny zaczep. Pierwsze wrażenie ciągnę jakiegoś korniaka, na moje szczęście okazało się inaczej. Naglę ryba ruszyła i zaczęła z impetem płynąć do dna, wyglądało mi to na suma, hol był bardzo siłowy i szybki, hamulec dokręcony do granic wytrzymałości plecionki okazał się później dobrą decyzją gdyż ryba szybko znalazła się pod łódką i nie wiele brakowało żeby zaplątała się w sznur od kotwicy, wszystko trwało chwilę i było mało czasu na reakcję. Po minucie walki na granicach wytrzymałości zestawu, na powierzchni ukazał się nam wielki sandacz, jeszcze nikt z nas takiego wcześniej nie widział na oczy, nogi zrobiły się jak z waty. Wojtek jednym sprawnych ruchem podebrał sandacza do podbieraka, ryba mierzyła 94cm i ważyła 7,5 kg, po kilku pamiątkowych zdjęciach wróciła do wody w dobrej kondycji. To była ostatnia ryba tego wyjazdu, łącznie złowiliśmy około 10 szt.
Jestem bardzo szczęśliwy że w naszych wodach pływają takie piękne ryby i mam nadzieje że niebawem spotkamy się jeszcze raz. Jak się później okazało ryba dała mi zwycięstwo w zawodach co było miłym dodatkiem do jednej z niezapomnianych chwil w moim życiu. Gratuluje pozostałym zawodnikom i życzę wszystkim z Was jeszcze większych ryb