marian89 pisze:Panowie nie ma strachu pływać po Wytyckim pontonem ? Nigdy nie byłem a różne opowieści słyszałem (że łatwo na coś wpłynąć i rozedrzeć itp)
Strachu trochę było, ale jak ostrożnie pływasz, to nie powinno być problemu. Tak, jak Mały87 mówi, jest masa gałęzi pod wodą, masa zielska. Znajomi, którzy znają bardzo dobrze zbiornik, to i tak co roku łatają łodzie, bo robią się dziury, nie mniej jednak można pływać bez strat, jak się nie wpływa za blisko obszarów, z których wystają patyki. Wiadomo, że każdego wędkarza badyle kuszą i pcha się między nimi
My też z pontonen weszliśmy w nie, ale długo nie połowiliśmy tam, ponieważ ilość traconych gum była przerażająca. W ogóle ilość zaczepów jest bardzo duża. Pudełko z przynętami odchudziło nam się o połowę po wczorajszej wyprawie.
Na środku zbiornika pusto od patyków, od czasu do czasu się pojawi zielsko po powierzchnią. Mimo tych trudnych warunków, wczoraj było ok 40 łodzi (z czego znaczna część to właśnie pontony, także Marian nie bać się tylko próbować swoich sił), bardo dużo z nich była pochowana w krzaczorach, zapewne za szczupakiem.
Ja wszystkie brania miałem na gumy 12 cm, na małe zupełnie nic nie brało, także szybko z nich zrezygnowałem. Sandacza nie doświadczyliśmy, ale jest go trochę i zdarzają się duże sztuki. Charakterystyka dna dość zróżnicowana. Zazwyczaj łowi się na 2-3 metrach, maksymalnie ile widzieliśmy to 5 metrów. Dno w większości miejsc w których pływaliśmy stosunkowo twarde, miałem wrażenie, że im głębiej, tym bardziej muliście. Są podobno dwie łachy piaszczyste o bardzo twardym dnie, ale mimo wskazówek gdzie się znajdują, nie udało nam się na nie trafić.
Na większości terenu można pływać na silniku spalinowym, jednak jest również obszar, gdzie obowiązuje strefa ciszy i w grę wchodzi tylko elektryk.
Na zbiorniku nie ma dodatkowych obostrzeń dotyczących górnych wymiarów, a szkoda. Tak, jak i u nas, tak i tam jest pełno miłośników rybiego mięsa w wieku emerytalnym. U nas wiadomo; wszystkie ryby wróciły do wody.
Ze wszystkich lubelskich zbiorników, na których byłem, poza oczywiście zalewem
Wytyckie najbardziej mi przypadło do gustu. Krzeczeń w ogóle mi się nie podobał, Zagłębocze już bezrybne i strasznie zarośnięte w miejscach łowienia szczupaka, natomiast Wytyckie z zielskiem, ale nie wszędzie, z badylami, ale nie wszędzie, są rowy, są góreczki, nie jest dla mnie za płytko, nie za głęboko.