I ja wczoraj wybrałem się z kolegą na Krzczeń. Nad wodą byliśmy o godzinie 4, przygotowanie zanęty z nastawieniem na płoć i po ok 30min rozwijamy wędki. Na dzień dobry złamałem szczytówkę w bacie i zostałem z niczym, bo przecież hardkorowy przypałowiec nie zabrał żadnej innej wędki
Wycieczka to Łęcznej, zakup kropelki i udało się to poskładać sztuka dla sztuki. Mimo to wytrzymało dość intensywne łowienie
z godzinnym falstartem, zanęta poszła do wody, 10 min po zarzuceniu wędki było już 15 rybek. Nie żadne tam okazy, ale zabawy co nie miara. Od 5 do 11 udało się wydłubać plus minus 60szt. różnorodnego białorybu. Kiedy brania ustawały, wystarczyła kula zanęty i zabawa zaczynała się od nowa. Były płotki, krąpie, leszcze i całkiem przyzwoity karaś
U sąsiada padły dwa nieduże karpiki. Kolega, z którym byłem miał coś naprawdę dużego na feederze, niestety nie udało się doholować do brzegu
Na zdjęciach jest mniej więcej połowa tego co udało się złowić.