Nudgets dzięks za szacun (Pan)
, ale tu po prostu mów mi Siwy
Hmm...z tym "żywcem" z moim szczęściem to ciężko powiedzieć...czasem przy grubszej zanęcie na gruntówki biorą 10-15cm leszczyki, płocie, krąpie, a innym razem gdy chcę żywca to spod nóg (2-3m od brzegu) lechony 20-25cm wchodzą a z drobnicą problem...zawsze jakieś niespodzianki i przyłowy dziwaczne czasem...płocie na wielkie rosówki a na wątróbce sumowej rak uczepiony, co niby roślinki raczej woli...albo ściągając do brzegu spławik z kukurydzą szczupaczek mały uderzy...już tak mam i już...ryby śmieją się z moich planów
Ale tak poważniej...
Generalnie mi najłatwiej udaje się nałapać małych leszczyków czy krąpi, rzadziej płotek - przy trzcinkach od pola na pałeczkę 4-5m nęcąc drobną zanętą o słodkawym typowo biszkoptowym aromacie...ważne by serio drobna była, bo przy grubszej zanęcie jakby szybko się najadały i brania zanikają (chyba że zwiększona aktywność drobnicy mocno nęci drapieżniki i ostatecznie drobnica chowa się między trzcinami mimo donęcania)....łowię na pojedynczą pinkę na hak 18/16 na długim trzonku (coś jak pod ukleje na zawody) przypon 0,08 główna 0,10-0,12 i spławiczek zaciskowy igielitem max.2g...czasem znęci się leszcz podrostek 20-25cm ale na taki zestaw też się wyjmuje choć frajda większa na bacie...czasem okonik się uwiesi...kilka razy nawet jazgarz, którego kiedyś więcej niż leszcza było, a 20 lat temu niektórzy jazgarzem a nie leszczem zawody spławikowe wygrywali....
Czy z żywcem nie ma problemu? U mnie zawsze jest problem, bo gdy go potrzebuję to jakoś akurat wtedy nie mam szczęścia i albo długo to trwa by kilka złowić, albo okazuje się, że bawię się z leszczami średniakami i próby postawienia żywca na suma odchodzi w zapomnienie...
hehe