A u nas dzisiaj to co zwykle
Byliśmy od mola na marinie i jacht klubu. Ja miałem krótkiego Szczupaczka. Później zawitaliśmy na molo i jakiś kolega wędkarz wraz z ojcem który ledwo zarzucił wędkę i wyjął z gruntu Sandacza koło 60cm. Ów kolega naopowiadał nam o ładnych Szczupakach w Bełżycach i tam też wylądowaliśmy z Rafikim
Siwy nie chciał z nami jechać
Na miejscu złowiłem Sandaczyka koło 40cm i zjechało się na tą kałużę towarzystwo na zawody i zabraliśmy się z powrotem nad Zalew. Ponownie zawitaliśmy na jacht klub. Po kilku chwilach bez brania udało mi się zaciąć coś fajnego. Chwila holu , ryba próbowała uciekać pod łodzie, próbowałem zatrzymać i odwlec w drugą stronę ale hamulec dalej wypuszczał plecionkę i koniec końców ryba się spięła... A Siwy już leciał z podbierakiem