Niektórzy z przyzwyczajenia...bo wiele miejsc wygodnych...bo ze znajomymi popiwkują...bo drobnica prawie zawsze bierze i bez krojenia w maszynkę na kotlety wchodzi...złowić tam rybę o podwójnym wymiarze ochronnym, to opowieści potem przez kilka tygodni krążą
Prawie nikt nie łowi na grunt (piker, feeder - w sensie miękkiej szczytówki)...a każdy wie, że skuteczniejsze i łatwiej przechytrzyć większe sztuki i nęcenie w punkt z koszyczka czy nawet metody, a można zastosować zestaw typu "paternoster" wypornościowy (z pływakiem) i podawać przynętę nie z dna tylko 3-5cm nad dnem, ewentualnie samemu na rurkę antysplątaniową nałożyć pływak ze spławiczka jakiegoś zepsutego, by unosiła się nad dnem, a koszyczek z zanętą na przyponiku krótkim dołączyć...masakrycznie skuteczniejsze niż przepływanka ze spławikiem czy z przytrzymaniem...kiedyś dużo tak łowiłem i wiem jakie to skuteczne w rzekach o małym uciągu...tego typu zestawy nawet na szczupaki używałem - na dole koszyk z zanętą przyciągał drobnicę a pół metra wyżej żywiec sobie krążył na przyponie, gdy szczupak zainteresowany przypływał, to drobnica uciekała, a ten atakował najsłabszą/najwolniejszą zdobycz - mojego żywca