Witam wszystkich. Świeżak tu jestem
...ale podziele się moimi spostrzeżeniami odnośnie metod - może komuś sie przydadzą.
Zacznę od pinki, której temat podjety został kilkadziesiąt postów wczesniej. Różnie ją przygotowuję, a mianowicie:
1. Na biała rybę robie jej kąpiel w słoiku z kropelka ludwika(obojetnie jaki płyn do naczyń ale dosłownie śladowe ilosci nalitr wody około 25*C), a potem wrzucam w drobno pomieloną zanętę, której będe używał na łowisku lub dodatkowo daję odrobinę atraktoru zapachowego(wanilia, miód), teraz z wiosny dosypuję zmielone ziele nostrzyka - pachnie jak świeżo zwiezione siano do stodoły - masakra na płocie i wzdręgi.
2. Jeśli planuję łapać na nią gatunki typu wegorz, sumik karłowaty wtedy używam takiej jaka jest - śmierdząca amoniakiem i rozkładem ogólnym, czasem kombinuję przesiewając ją z trocin fabrycznych i wrzucam w pomielony pelet halibutowy lub podobny "śmierdzący rybnie" - zdarzają się wtedy również karpie, którym często odpowiada zapach halibuta i krewetki....gorzej że sumki małe sa przyłowem.....wyjmij takiemu mały haczyk
Co do nęcenia suma mowa była o krwi i jej preparatach. Chyba rację mają moi przedmówcy twierdząc, ze nad zalewem wątróbki drobiowe sa słabe - duży sum wybierze duze przynęty...sam stawiałem leszcze po około 25cm, jednak równiez bez rezultatów....ale z brzegu próbowałem - nie mam łodzi czy pontonu. Jednakże biorąc pod uwagę tony teorii i spostrzeżeń swoich i kolegów skłaniam się ku przynętom żywym i duzym na tym łowisku. A wracając do nęcenia krwią, to preferuję krew płynną wymieszaną z czarnoziemem a nawet torfem, którą trzeba skłądować około 2-3 dni w temp pokojowej, by przyspieszyć jej rozkład, ale należy nawilżać coraz by po prostu nie wyschło. Niestety nie kazdy będzie miał warunki by to przygotować w warunkach domowych - odór swoje robi
. Ja robiłem mieszaninę w wiaderku i trzymałem w domku na działce ogrodniczej - temperatury w lecie swoje robiły nawet jeśli w nocy spadały. Na szczęście miałem dobrą wentylację i nie było tragedii już po 5minutowym wietrzeniu
. Dodam, ze taka mieszanina zwabiała mi również węgorza, sumika karłowatego, jazgarza i sandacza w mniejszej ilosci. Ale nęcenie "smrodkiem" ma też złą stronę - zazwyczaj koniec z biała rybą w okolicy - skutecznie odstrasza ją i smród i ilosc drapieżnika. Więc nie proponuję stosować z brzegu nad zalewem, by nie wpaśc w konflikt z innymi wedkarzami
. Oczywiscie są również metody z krwią w woreczku/siateczce - ścięta krew powoli wymywana lub zmieszana z bułką tartą i odrobiną kleju do zanęt rzecznych ewentualnie zwykłą mąką czy kruszonymi chrupkami kukurydzianymi - te ostatnie mooocno kleją więc lepiej nie przesadzić
Takie woreczki kiedyś próbowałem wiazać do haków jako przynetę...bez rezultatu - wegorz jedynie nie był w stanie uwolnić zębów z siateczki i był przyłowem nawet nie zaciętym hakiem - czyżbym go wykłusował?....hehe
W tamtym roku we wrześniu złapałem z pomostu betonowego (tam koło kajaków) węgorza na rosówkę, donęcałem kulkami halibutowymi a na drugiej wędce na włosie miałem też te kulki...na same kulki nic, ale węgorz był na rosówkę - na spławik z gruntu niespełna 20m od pomostu...sznorówka cienka ale 63 cm ...aż a moze tylko, bo nie wiedziałem nawet ze są:)...kilograma nawet nie miał. Próbowałem potem jeszcze w róznych miejscach na proteinę krabową, halibutową, psie chrupki nawet (wątróbkowe, drobiowe - swojego czasu masakra nad jeziorem Białkowskim obok wsi Białka na sumiki karłowate)...bez rezultatów...coś je skubało bo ślady były i drobne wskaźniki sygnalizatorów ale nie wiem co...bo raków to tu nie widziałem.
Nie wiem czy moje wypociny komuś pomogą...chętnie poznam Wasze spostrzeżenia odnosnie suma i węgorza nad zalewem - jak go upolować z brzegu(metody, nęcenie, przynęty, wywózka przynęty czy bliskie rejony brzegowe, itp.) nie uprzykrzając życia innym wedkarzom