Dzięki
Jutro go zgłaszam, może przyznają medal... W teorii powinienem dostać złoty. Ważył wprawdzie 14,90 - 14,95 jak pisałem, ale z drugiej strony moja waga za 25zł troche oszukuje (zaniża o około 500g przy cięższych rybach) no i takie to tam ważenie... Byle by go już nie męczyć, śluzu nie wycierać i wolność oddać bo okaz zdrowia że szok, szacun dla niego.
Nie pisałem tego, jako że poprzedni post był bezpośrednio z nad wody, ale kilka godzin przed tym bykiem, ze zdjęć, około może 18:30, zostałem akurat sam na platformie (łowiliśmy z takiej jakby właśnie pomosto-platformy) ponieważ był to sam początek łowienia (pierwsze rzuty obu wędek), zarzuciłem wędke i położyłem na widełkach, w tym momencie wziąłem do rąk drugą, już złożoną i z zainstalowaną kulką, nałożyłem na palec blopa atraktora żeby ją nasmarować i w tym momencie na tej zarzuconej bardzo silne branie (drgająca szczytówka oczywiście, nie łowie inaczej z gruntu jeśli mi się zdarzy). Typowo karpiowe, z bardzo silnym odjazdem, zaciąłem skutecznie rzucając pod nogi tą drugą wędke. Co najmniej 15 minut się szarpałem z potworem (ta delikatna wędka na którą potem wpadł ten ze zdjęć, żyłka do 7kg...) i w końcu się poddał blisko platformy, udało mi się nawet zrobić tak, by złapał nieco powietrza, bo wtedy jak wiadomo karp słabnie. Był pod moimi nogami, ale tym podbierakiem na nie aż takie ryby... samemu... to nic łatwego - widzicie zresztą na zdjęciu co to za podbierak. Nie spodziewałem się takich okazów. Udało mi się go prawie podebrać, już miął łepek w podbieraku i niestety w tym momencie spiął się, przeważył podbierak (trzymałem za końcówkę, inaczej w ogóle by się nie dało) i poszedł do wody
Chyba pół jeziora usłyszało mój gniew. Oceniając go pod względem siły, holu i wizualnie jako że już był w sumie nad wodą w podbieraku, ważył około 8 do 10 kg. Też wielgachny. I był by to mój największy karp w życiu. Na szczęście jezioro potem się zrehabilitowało dając jeszcze większego, ale i tak strasznie szkoda.
Pod koniec łowienia, nad ranem, wpadł jeszcze wspaniały złoty leszcz 2,70kg. Kilka karasi złocistych takich po 0,5 - 1 kg (bardzo fajne talerze), sazanik niewymiarowy 33cm i golec (karp) 37 cm, na oko z półtora kg bo już go nawet nie ważyliśmy.