siwy pisze:Każdy z nas wie, że ustalanie gospodarki rybackiej to trudna sprawa...trzeba by wielu wielu więcej specjalistów, ichtiologów, itp, którzy mieli by czas i możliwości dokładniej zbadać każdy zbiornik PZW...brakuje ludzi i materiałów (czytaj kasy).
Są przecież zbiorniki, na których jest tak wiele żyjątek podwodnych, że sumik karłowaty tak ceniony przez wielu wędkarzy nie musiałby być tępiony "na siłę". Tak jak koledzy wyżej mówią - czebaczek amurski może nie byłby takim złem na zbiornikach zasobnych w dużą ilość drapieżnika żywiących się właśnie tak drobną rybą, więc okoń, mniejszy szczupak, boleń i sandacz by go masowo wyjadał. Tylko czy przypadkiem czebaczek nie ma tak, że potrafi nawet kilka razy do roku składać ikrę i to powoduje jego masowość - że drapieżnik nie nadążyłby z "regulacją populacji" czebaczka?
Nie wiem na podstawie czego ustala się operaty zarybieniowe, ale podejrzewam że brakuje właśnie kasy i mocy przerobowej by dokładniej to robić, a nie na podstawie naszych wpisów co zabieramy z do domu czy jakiś odłowów badawczych raz na kilka lat? Może wtedy do zalewu trafiłoby poza szczupakiem 5 razy tyle płoci czy uklei...nie wiem...jestem za cienki w tym temacie, ale mniej/więcej takie są moje wnioski na podstawie obserwacji populacji ryb w zalewie z tytułu osobistego wędkowania. Spinningując zauważam coraz więcej sztuk szczupaków i okoni pogryzionych przez inne sztuki, nawet dość znaczne leszcze wyławiane przez innych wędkarzy również noszą ślady zębów zbyt małych szczupaków by mogły tego dokonać...wg mnie zaczął się okres, gdzie choć i tak populacja drapieżnika drastycznie spadła, to on i tak nie ma co jeść i atakuje wszystko co się rusza z nadzieją, że da radę to połknąć i się najeść.
Ja się trochę dołożę do Twojego komentarza. Co do ichtiloga i ludzi zajmujących się podobnymi sprawami to oni są. Ichtiolog jest w PZW a fachowcy na Uniwersytecie Przyrodniczym. Jeśli chodzi o Zalew to był badany niejednokrotnie. Zacznijmy od tego, że jak na konkretną gospodarkę jest zbyt mały i zbyt płytki, a już pierwotnie miał być pogłębiony poprzez usunięcie torfu tylko tego nie zrobiono i po prostu zalano łąki. Dlatego obecnie mógłby służyć w zasadzie do hodowli karpia.
Ten zbiornik zaczął umierać odkąd go zalano. Dlaczego? Ano dlatego że Bystrzyca jest dla niego zarówno dobrodziejstwem jak i jego zabójcą. W odróżnieniu od typowych jezior które w naszych rejonach praktycznie nie posiadają zlewni tak ta mała zaporówka jest zasilana przez rzekę która ma zlewnię z dopływami o powierzchni pewnie kilkuset km2. Oprócz kwaśnych deszczy przyjmuje azot, fosfor i Bóg wie co jeszcze spłukane właśnie z takiej powierzchni ale jednocześnie zasila Zalew nową wodą. Proces eutrofizacji postępuje zatem, w odróżnieniu od jezior, w ekspresowym tempie. Widać to doskonałe choćby na podstawie przejrzystości wody. Bystrzyca dostarcza klarowną a w Zalewie przejrzystość to czasami 20 cm. Skrócę wszystko bo dużo by tu trzeba pisać. Wszystko to powoduje bardzo dużą trofię gdzie w wodzie nie ma praktycznie roślinności znużonej bo nie ma ona światła do rozwoju, zamiast zooplanktonu niezbędnego do rozwoju i wzrostu narybku rozwija się fitoplankton (glony, sinice) niewykorzystywany przez nikogo a pogarszający jeszcze bardziej warunki w zbiorniku. Do tego dochodzą tony zanęty rok w rok, nagrzewanie się wody na wskroś obniżające zawartość tlenu, dopuszczanie karpia gdy jest już leszcz (obydwie ryby mieszające dno i uwalniające i dostarczające szkodliwych substancji) itd. itd.
Dlatego też od samego początku zbiornik ten był skazany na straty. Oczywiście był boom biołorybowy, i później boom drapieżnikowy jak we wszystkich nowych tego typu zbiornikach i będzie gdy go spuszczą i zaleją co dla mnie osobiście jest najrozsądniejszym rozwiązaniem jeśli chcemy mieć w przyszłości fajne jezioro zaporowe.
W kontekście tego co powyżej jeszcze o drapieżnikach w Zalewie, już tu pisałem na ten temat ale polecam wszystkim zerknąć sobie na coś takiego jak "wykres ofiara - drapieżnik" i tłumaczy to w prosty sposób jak to jest między tymi populacjami. To jak powinny wyglądać te sinusoidy aby były najlepsze dla wędkarzy może sobie już każdy wydedukować.
I na koniec co do tej rybki o którą szum. O ile świadome wpuszczanie gatunków obcych (karp, amur) przynosić może czasami dobre rezultaty, o tyle samo nawet tolerowanie gatunków inwazyjnych takich ja ta rybka to ogromny błąd którego naprawienie może być nawet niemożliwe. Ta rybka żywi się głównie zooplanktonem którego i tak w zalewie jest bardzo mało, tolerowanie jej doprowadzi do całkowitej degradacji tego środowiska.
To tak w skrócie tyle.