Myślę, że trzeba schować emocje. Sam na sprzątania przyjeżdżam od lat bo to dla mnie ważny temat. Zwyczajnie chciałbym żeby nad naszymi rzekami było czysto. Tak sobie myślę, że gdyby każdy wędkarz raz w roku zebrał worek śmieci to mielibyśmy idealny porządek. Porządek taki jaki widziałem w Danii. Tam na brzegu nie znajdziesz nawet peta. CDC ma rację w tym, że tak naprawdę skala zjawiska jest ogromna i rzeczywiście śmieci z jednej tylko rzeki nie zmieszczą się na naczepę TIRA. Jak to mówią słonia nie da się połknąć ale da się go zjeść po kawałku. Trudności jednak będą. Raz, że obecnie trzeba śmieci segregować. Już tym razem mieliśmy prolem żeby w punkcie utylizacji przyjęli nam worki pełne śmieci. Następnym razem trzeba będzie segregować osobno plastik, butelki itd.
Zdaję sobie też sprawę z tego, że będzie trudno bo mało kto ma czas na takie sprzątania i nie każdemu się chce. Tu taka fotka sprzed około dziesięciu lat.
Już wtedy myślałem, że jeszcze rok dwa i będzie czysto. Organizowaliśmy akcje sprzątania na Bystrzycy, Chodelce, Bystrej...Po roku okazuje się, że można zaczynać od początku. Trudnym tematem jest dla mnie PZW. Ja na sprzątanie czy zarybienia przyjeżdżam jako zwykły Piotrek a nie członek ZO. Nie biorę za to delegacji ale też cenię pomoc z okręgu. Już sam samochód z przyczepką jest bardzo przydatny. Również odbiór śmieci był "załatwiony" poprzez ZO. Może niepotrzebnie to piszę ale nieustannie cenię ludzi, którym się chce zrobić coś dla rzeki. Sam obrywałem na tyle dużo, że pewne decyzje już podjąłem ale o tym innym razem.