Postautor: siwy » ndz 05 gru 2021, 21:49
Dla mnie wprowadzanie "obcych" gatunków nie jest problemem, jeśli robione to jest z głową - porządne badania ichtiologiczno-środowiskowe a nie tylko "klimatyczne". Bardzo chętnie połowiłbym bassy wielkogębowe...jako ryba sportowa jest super, ale czy nie zeżrą wszystkiego, co mniejsze od nich? Trzeba patrzeć nie tylko pod względem "czy przetrwa", ale również "jak obecność tej ryby wpłynie na inne gatunki i środowisko"...klimat sie zmienia, dostęp do innych gatunków jest łatwy, dużo lepsze technologie transportu ryb, itp, itd...tylko kasa i myślenie.
Dlatego niezrozumiałe jest dla mnie wprowadzenie bolenia na ZZ bez uklei i bez dodatkowego dorybienia płocią. Co mają jeść te drapieżniki? W ogóle w operatach jest coś takiego jak ukleja? Ktoś to hoduje na sprzedaż?
Z naturalnego rozrodu narybek na zalewie jest prawdopodobnie tylko chwilę - zostaje pewnie w większości pożarty w pierwszym stadium, uratuje się trochę leszcza, ciut okonia, jeszcze mniej płoci. Duży szczupak zje nawet 25cm leszcze, sum podobnie, ale sandacz i boleń już będą miały problemy...a ile tego szczupaka dużego, wielkich sandaczy czy sumów 150+ zostało na ZZ? w sumie setka sztuk? W tym roku na białe, rosówki, nawet kulki i pellet śmierdzący brały sandacze i bolenie na równi tak samo jak na trupki - to słowa wędkarzy których często spotykam a łowią stacjonarnie - widzą nie tylko swoje wędki...zmiana przyzwyczajeń z głodu?
Pamiętacie jaki aktywny kiedyś był szczupak i boleń? Ciągle gdzieś ataki było widać...dziś boleń tylko z gruntu i przy dnie bierze - wielu kolegów od roku nie trafiło bolenia z prowadzenia przynęty w toni, a jedynie skacząc po dnie przynętą okoniową - imitacją robaczka lub narybku.
30 lat łowię...i nadal g%#no umiem