Postautor: CDC » wt 25 paź 2022, 23:35
Skończę i ja tym wpisem bo jak pisałem to nie mój konik.
Chciałem tylko uświadomić , że to nie jest wszystko takie proste jak się niektórym wydaje.
Podam pewien oczywisty przykład obrazujący mechanizm (także powodów zadłużania się państwa) i poproszę kogokolwiek o odpowiedź, będzie trochę w nietypowej formie ale myślę, że przystępnej.
Jak ogólnie wiadomo Polska jest całkiem niezła w pozyskiwaniu funduszy unijnych.
Załóżmy, że rzesza wręcz krystalicznie czystych etycznie urzędników, takich z których każdy wierzy we wszystkie religie świata od buddyzmu do sekty prostowania korzonków od jabłek i stosuje na codzień ich wszelkie zasady i przykazania, popiera wszystkie litery alfabe z nieskończoną ilością plusów, załóżmy że ta rzesza pozyskuje dla Polski 200 mld eurasów na drogi które musimy wykorzystać aby nie przepadły.
Teraz załóżmy, aby nikogo nie obrazić, że to ja jestem nie żadnym tam premierem czy ministrem tylko wójtem gminy który ma do wykorzystania te środki na dogi w wysokości 7 milionów, niestety to nie tak hop siup bo zabili mi klina. 7 baniek mogę wykorzystać tylko wtedy jak dołożę ze swojego 3 miliony. Czyli razem 10 mln.
Proszę mi zatem powiedzieć co mam zrobić:
A) Nie mam tych 3 baniek w budżecie a więc olać te 7, stawiać się co miesiąc na dywaniku u przełożonego po darmowe opier...ol, idąc korytarzem na którym ryją ze mnie ze śmiechu inni wójtowie. Słuchać kurwi...nia moich i nie tylko moich mieszkańców i wyborców łamiących zawieszenia na dziurach i jeździć sobie dla relaksu po ładnych drogach w innych gminach.
B) Przysłać do mojej księgowej Krajową Izbę Obrachunkową która stwierdzi po badaniu budżetu , że mogę się zadłużyć na te 3 bańki, wziąść te 7 z UE wybudować drogę i cieszyć się życiem i następną kadencją. Nie, nie to nie takie proste bo ceny się zmieniają z miesiąca na miesiąc i zanim mi te drogę zaprojektują, przebrnę papiery i przetargi to minie z 1,5 roku i szlag wszystko trafi bo ceny inne, na drogę już 10 baniek nie starczy, budżet inny a kasę z UE trzeba wydać. Pal licho zadłużę się jeszcze bardziej za 1,5 roku i będzie git.
No nie bardzo, bo przychodzą nowe programy i kasa, też z finansowaniem 70/30, na gazyfikację, na wodociągi, na kanalizację, na oczyszczalnię ścieków, na fotowoltaikę, na latarnie i cholera na wszystko inne co chcą Ci mieszkańcy, nie widzący dalej niż koniec własnego nosa i uważający, że źle to jest tu i teraz, i każdy z nich jest najważniejszy i mają mieć to co chcą.
Którą opcję mam zatem wybrać? Może jakieś inne rozwiązanie?
Ja jestem tylko z gminy i mam wydać te 7 baniek z Unii dokładając finalnie ze swojego budżetu powiedzmy 3,5 miliona, oczywiście z pieprz...ną świadomością, że każda dodatkowo stworzona przeze mnie instalacja, budowla itp. generuje kolejne koszty na serwis, obsługę bądź utrzymanie. Ehhh!, ciężkie to życie wójta!, no ale tego chcą od nas widzący koniec swojego nosa, takie życie.
A w państwie które ma wydać 200 mld to ile musi dołożyć z budżetu? Prosty wynik i prosty mechanizm.
A do tego skąd na waloryzację rent i emerytur, może jeszcze 13 czy 14 aby Ci co po 45 latach pracy nie umarli z głodu bo po opłatach zostaje im 300 zł na życie w miesiącu, a lekarze, a wojskowi, a urzędnicy, a sędziowie, a pielęgniarki, a strażacy, a policjanci, a pomoc firmom po Covid, a rodzice z 4 dzieci, a niepełnosprawni, itd., itd.
A może zostać jakimś prezesem, albo dyrektorem, albo influencerem jak syn? Hmmm!?
No nie bardzo bo jak wszyscy będą prezesami i dyrektorami to szybko zdechniemy w ziemiankach bo przecież ta hołota na którą trzeba płacić też będzie kierownikami i nikt nam domów nie wybuduje i żarełka nie wyprodukuje. Kiepska perspektywa chyba!
Świat jest jednak dalej niż czubek naszego nosa i nie jest czarno/biały.
Także czekam na odpowiedź co do wyboru opcji?
Aldek