Dokładnie tak samo. Jest tu cała "technologia". Klient ma narzędzie zrobione z haczyka do oringów, to takie narzędzie warsztatowe do wyjmowania uszczelek z trudno dostępnych miejsc no i jak sama nazwa wskazuje oring jest w przekroju "O" i siłą rzeczy nie ma go jak chwycić jak siedzi jeszcze w rowku
, łatwe do kupienia, ja mam zrobione z szydeł:
- IMG_20230509_235637.jpg (132.64 KiB) Przejrzano 5003 razy
W Castoramie coś chyba po 8 z kawałkiem, rozhartowane nad gazem, wygięte, zahartowane ponownie i wyszlifowane. Są wygodne, można cały czas obracać i nie parzy w łapy. Pewnie można zrobić sobie i ze zwykłego drutu, mi zależało aby były funkcjonalne i trwałe. Poza tym klient ma znacznie bardziej wygięte, ja nie giąłem tak bardzo do dużych much bo jednak te tułowie są chyba cięższe niż piankowe i obawiałem się, że jętki zamiast siąść ładnie na wodzie to będą się wywracać. Co mi wyszło to się dopiero okaże za kilka dni.
Widziałem gdzieś jeszcze jak inny gostek robi z latexu, próbowałem raz ale mięknie i chyba trzeba dłużej czekać. Nie miałem czasu próbować, ale tułowie z latexu wyglądają jeszcze inaczej bo można je tak przypalać i faktura jest super.
Na pewno nadaje się też materiał (to chyba też vinyl) którego używa się na pochewki do nimf, jest super bo od razu wycięty w równiutkie paseczki no i w wielu kolorach także zwijamy sobie tułowik jaki nam pasuje bez konieczności jakiegokolwiek farbowania (zapewne z tego jest ta muszka z filmu która się obraca z takim ślicznym cynamonowym transparentnym tułowiem bo i segmentacja jest dużo lepiej widoczna niż przy tych z rękawiczki), niestety ale chyba ten materiał jest jeszcze grubszy niż rękawiczka. Po prostu nie miałem jeszcze czasu wszystkiego wypróbować bo taki materiał na pochewki też mam.
Najlepiej robić tak jak tutaj gostek pokazuje. Zarówno latex jak i vinyl musi być powder free, ja swój dla pewności umyłem i wysuszyłem. Płomień musi być malutki i stabilny, jakiekolwiek zapalniczki odpadają, najlepiej taki zniczek jak pokazuje. No i trzeba delikatnie do ognia bo chwila nieuwagi i dziura. Po zdjęciu z foremki jakiekolwiek poprawki na gorąco niemożliwe co widać po końcówce tułowia na moim ostatnim zdjęciu tej brązowej jętki w wersji parachute który próbowałem poprawić już po zdjęciu z szydełka. Przy nawijaniu materiał musi wystawać ok. 1 mm poza koniec narzędzia, podczas podgrzewania leciutko nam się przypala i powstaje ładna końcóweczka tułowia z malutką dziurką na ogonek. Paski wycinamy niezbyt szerokie i nawijamy niezbyt gęsto bo wtedy rośnie nam ciężar tułowia a to niewskazane do suchych much, będą tonąć bo te tułowie mimo pianki w środku nie utrzymują na powierzchni haczyka jak sama grubsza pianka, robotę musi zrobić jak zawsze jeżynka. Jak podgrzewamy to vinyl ma się stać przeźroczysty, może odrobinkę zadymić, wtedy jest pewność że nawijka jest złączona na amen.
Ja ogonka nie wkładam tak jak on, bo to mikroskop do tego trzeba i szlag może trafić. Wkładam z drugiej strony przez cały tułów (jeśli nie przechodzi to powiększamy dziurkę igłą) i zabezpieczam wpychając piankę, wtedy nie wypadnie i możemy przygotowywać następny egxemplarz, przed wiązaniem tułowia na trzonku haka wyciągam ogonek ile uważam. Po wiązaniu do trzonka haka tułowia promienie od razu zabezpieczam klejem ala kropelka (UHU) bo jak wypadną to amen, nie wciśniemy ich pod piankę do środka tułowia nawet jeśli trafimy w tą nieszczęsną dziurkę
. Na końcu wiązania muchy ustawiam i zaklejam promyki dokładnie razem z dziurką z której wychodzą aby nie dostała się woda do tułowia.
Ehhh! Musiałeś się czepić i znaleźć!
Przecież mówiłem, że pokarzę, a tak całe nici z niespodzianki. Dobrze, że mam dodatkowy prezent na chellege, czyli plan B, ale tu słowa nie pisnę ani nic Wam już nie pokażę bo pyracie w tych Jutubach i nic przypicować się nie można
P. s.
Tak wogóle to muszkarze są bardzo pomysłowym "narodem", mi się np. to bardzo podoba i muszę to wypróbować:
https://youtu.be/5LHVzbS6lqMAle to chyba dopiero w zimie